Może nie każdy wie, że nie tylko lody z białego sera i ziół na świecie się je. A jada się je w różnych smakach, smakach przedziwnych, które nawet nam w głowie nie zechcą pomieścić się.
I tak na przykład w Rosji, w bardzo eleganckich restauracjach, podaje się lody ... czosnkowe jako przystawkę przed daniem głównym.
Amerykanie, najwięksi amatorzy lodów na świecie (zjadają średnio 20, my nie całe 4 l), zajadają się lodami o smaku korzennym lub piwnym. W austriackiej kawiarni można zamówić lody pomidorowe, herbaciane oraz jedwabne. U nas jada się już np. lody waniliowe z czarnym pieprzem czy karmelowe z solą morską. Tradycyjne owocowe sorbety w niektórych restauracjach można zamienić na warzywne. Przygotowane na przykład z ogórków czy pomidorów z sosem tabasco albo z pieprzem cayenne, podobno smakują naprawdę wybornie.
Przepis dzisiejszy na lody z białego sera, będzie mniej pieprzny i myślę, że Wam przypadnie do gustu.
Lody z białego sera i ziół
Składniki:
... łyżeczka posiekanego czosnku, po łyżce szczypioru i natki pietruszki, 30 dag tłustego białego sera, 200 ml pełnego mleka, sok z 1 cytryny, szczypta soli, pęczek rzodkiewek. W oryginalnym przepisie jest jeszcze podane, żeby dodać łyżkę ostrej musztardy. Nie napisałam wcześniej, bo nie wiem jak to musztarda ma się do sera ... ciekawe, prawda ?
Reszta składników i owszem, pasuje mi :)
Reszta składników i owszem, pasuje mi :)
Przygotowanie:
Wszystkie składniki - z wyjątkiem rzodkiewek - włożyć do jednej salaterki i zmiksować. Przełożyć mieszaninę do płaskiego metalowego naczynia i ubijać przez 20 minut. Wstawić do zamrażarki na 3 godziny. Co jakiś czas miksować. Wyjąć na 10 minut przed podaniem, gdy nieco zmięknie, przełożyć do pucharka wyłożonego plasterkami rzodkiewek, udekorować posiekaną natką i szczypiorkiem.
Życzę smacznego i miłego dnia ...
PS.
Teraz zaraz lecę na mój ogródek oplewić i dosadzić rzodkiewkę i sałatę. Przez dwa dni ładnie popadało, a ponieważ na słońcu źle się pracuje, więc idę "po chłodzie".
Zrobiłam już sporo zdjęć, więc za niedługo pochwalę się!
Pomocne źródła:
"Poradnik domowy" - nr 7 (263) lipiec 2012
"Moje Gotowanie" - sierpień 2011 nr 8 (201)
No właśnie, słyszałam o różnych smakach lodów. My tylko zamrażaliśmy serki dla Lenki z patyczkiem w środku. Jednak wole ser cieplejszy. To chyba jest potrawa dla smakoszy zimnych dań. Nasza mała pojechała dziś na tygodniowy obóz ze szkołą tańca. Trochę się o nią boimy. Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńLotuś jak świat długi i szeroki, tak i na tym świecie smakosze potraw są różni, jeden lubi to, drugi lubi tamto ... A kucharze z całego świata prześcigają się w wymyślaniu różnych wymyślnych potraw. Moja wnuczka też pojechała sama na kolonie w niedzielę, też pierwszy raz, a zdała teraz do trzeciej klasy. Nie ma co się martwić, na pewno wszystko będzie dobrze. Niech się dzieci uczą troszku samodzielności.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Dzwoniła wczoraj, bo szła na "imprezę" a nie wzięła złotego bolerka. mama nie pozwoliła jej wziąć. Wczoraj była zadowolona i nawet na szwedzkim stole potrafiła zrobić sobie kanapkę. Co do kuchni, to mąż mój lubi eksperymentować i dżem bierze do mięsa i ziemniaków. ja raczej ostrożnie podchodzę do smaków.Miłego dnia.
UsuńNo widzisz Loteczko, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło:) Niech się dziecko pomału uczy życia. A dlaczego nie, dżem może być dobry do mięsa, przecież mięso z owocami dla mnie też jest pyszne.
UsuńSerdecznie pozdrawiam
A nie lepiej i prościej zrobić poznański gzik? Na pewno smakuje podobnie. Ja go nie jadam, bo za dużo w nim zielska, ale mój mąż się nim zajada.
OdpowiedzUsuńMiłej pracy na działce.
Pewnie Aniu najprościej byłoby wziąć pajdę chleba i kawał kiełbachy, i też człowiek by się najadł. Tylko co wtedy do roboty miałby kucharz, wszak byłby niepotrzebny :) Hmm, muszę zainteresować się tym gzikiem poznańskim. Na działce wczoraj posadziłam jeszcze nasturcje, które mąż wczoraj kupił. Wydawało mi się, że mam swoje nasiona, ale nie wiem gdzieś mi je wcięło.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
JaGuś, co Ty wygadujesz, nigdy nie jadłam kiełbachy, chyba że plasterki krakowskiej. Wiem, że kucharze muszą wymyślać różne potrawy. Ja nie jestem kucharką, a większość potraw robię po swojemu, zresztą sama wiesz.
UsuńSpytaj andante o ten gzik, bo poznaniacy z niego słyną, zresztą sama nazwa jest poznańska.
W ubiegłym roku wzeszła mi tylko jedna nasturcja i sobie powiedziałam, że nie będę nasion kupować w marketach, bo są wybrakowane. Najlepiej w specjalistycznych sklepach.
Serdecznie pozdrawiam.
Aniu to Ty nie wiesz co straciłaś:) Nawet takiej kiełbachy pieczonej w ognisku, gdy jeździłaś z wycieczkami szkolnymi na obozy? Co do kucharki to Tobie jak i mnie to troszku brakuje, ale co tam! Spytam oczywiście Andante o ten gzik i obadam jeszcze w necie, a zresztą zdaje mi się, że mam też ten przepis pośród swojej gazeciarni, Muszę to wszystko przerzucić ... ło matko! Ja raz tylko kupiłam nasiona nasturcji, a było ich w paczce pięć na krzyż (na szczęście wszystkie wzeszły). POtem już miałam cały czas swoje, bo je sobie zbierałam. Ale tego roku ich nie mam, nie wiem zaginęły gdzieś w akcji:} Mąż przedwczoraj zakupił je i już są na działce posadzone!
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Witaj
OdpowiedzUsuńNa upały w sam raz :)
Smacznie pozdrawiam :)
Witam.
UsuńDla ochłody zimne lody ...
Serdecznie pozdrawiam.
Ale ciekawy pomysł :) Rzeczywiście można z tymi smakami poeksperymentować :) A co do ogródka to zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
kasia
notatnik kulinarny
Kasi ponieważ ja też uważałam to za ciekawy pomysł z tymi lodami, się pokusiłam się zamieścić ten przepis na blogu. Czasami warto poeksperymentować w kuchni ze smakami, co może potem okazać się rewelacyjne. Kasiu pamiętam jak ja nie miałam ogródka, to też mi było żal i zazdrościłam tym co go mają. A teraz to, aż mam trzy ogródki, chcesz to się z Tobą podzielę? :)
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Pewnie że chce:) Ja może w przyszłości też zdobędę kawałek ziemi, bo już coraz bardziej mam dość miasta, szczególnie w te upały takie mieszkanie w bloku mi doskwiera
UsuńPozdrawiam serdecznie
kasia
notatnik kulinarny
Tyko kurde jak Ci tę działkę wysłać, pojęcia zielonego nie mam:)) Wiesz Kasiu ja jestem bardzo szczęśliwa, że mieszkam daleko od tego zgiełku, a ulica na której mieszkam, jest też spokojna (taka prawie ślepa uliczka, samochód ze cztery razy na dzień nią przejedzie no może 10.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Kurcze, ale dziwne smaki. Ja jednak wolę lody klasyczne. Znowu mnie ten Twój ptak zmylił. Haaa...haaa
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Azalko no tak mamy dziwne różne smaki, bo i świat jest dziwny:) A w czym Cię ten ptak mój zmylił, zapewne myślałaś, że za oknem sobie tak śpiewa :))
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Bardzo miło się czyta, gdy w tle takie trele...
OdpowiedzUsuńMuszę popróbować tego zestawu, może być całkiem, całkiem.
Pozdrawiam!
Prawda, że miło się czyta, gdy ptaszki nam śpiewają :) A niech sobie jeszcze pośpiewają! Mnie też się wydaje, że może być ... może :)
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Pozostaw tam na stałe te trele JaGa. Coś pięknego. Ale tak się zastanawiam co to za ptak i czy to nie przypadkiem kanarek. Chętnie skosztowałabym takie pikantne serowe lody. W taki skwar to powodzenie ma wszystko co zimne i chłodne. Pozdrawiam, i idę znów pod zimny prysznic.
OdpowiedzUsuńNo dobrze Uleczko, dam im jeszcze troszku czasu, niech sobie pośpiewają :) To ma być słowik o ile mnie poinformowano. Ja jadłam kiedyś u koleżanki podobne lody i były nawet, nawet. A kiedy upał nam doskwiera, to jak każde lody - są super!
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Niech mu będzie słowik hehe. Śpiewa fantastycznie.Niechętnie stąd wychodzę. Pozdrawiam serdecznie-;)
UsuńUleczko słowik nie słowik, ale i tak ptaszek pięknie śpiewa ... :))
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Basia
OdpowiedzUsuńOj jakiee piekne trele, dawno tu nie bylam Szcecinianko. A lody niesamowite, nie wiem jak smakuja ale chyba tak twarogowo? Pozdrawiam Jagus tak rzadko jestem wogole przy komputerze.
Basieńko nie zawsze mamy czas na blogi, bo są i inne prace, które są ponad nimi i nie mogą zalegać. Ja to rozumiem, bo też nie zawsze mam czas na blogowanie. U mnie też się działka zaczęła i nie raz tak jest, że jestem za bardzo zmęczona aby zająć się blogiem. Bynajmniej te lody takie inne niż zawsze.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Czemu nie, takie lody inne też trzeba spróbować i posmakować:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mania.
Maniu też tak sobie pomyślałam:)
UsuńSerdecznie pozdrawiam.