Niekoniecznie każdy musi przepadać za mortadelą. Są jednak i tacy, którzy wiedzą, że mortadela może także służyć nam do obiadu. Możemy z niej zrobić, np. coś a la kotlet schabowy lub pyszne roladki. Przecież przygotowanie pożywnego i wartościowego posiłku nie musi kosztować wiele.
A gdy te roladki już zrobicie i na obiad przeznaczycie to możecie podać je, np. z makaronem (typu wstążki, kokardki), pieczonymi ziemniakami lub frytkami.
Powiększ |
Zapiekane roladki z mortadeli
Składniki:
8 plastrów mortadeli (niegrubych, niecienkich),
4 plasterki (cienkie) wędzonego, chudego boczku,
po pół czerwonej i żółtej, papryki oraz mała cukinia, oliwa, sól, pieprz, tymianek,
po łyżce dżemu morelowego i miodu, 3 łyżki koncentratu pomidorowego, bułka tarta i jajko do panierki.
Przygotowanie:
Pokroić mortadelę w plasterki i ułożyć po dwa tak, by lekko na siebie nachodziły, tworząc cztery duże sznycle. Oprószyć je solą i pieprzem (niekoniecznie) oraz posmarować cienką warstwą koncentratu pomidorowego. Na tym ułóż po plasterku boczku.
Papryką i cukinię oczyść, pokrój w słupki nieco krótsze niż szerokość plastrów mortadeli, po porcji warzyw ułóż na plastrach i zwiń roladki. Zwiąż nićmi lub zepnij wykałaczkami.
Roladki zanurz w rozmąconym jajku, następnie panieruj w tartej bułce. Obsmaż na oleju z obu stron na silnym ogniu. Po obsmażeniu, przełóż roladki do naczynia żaroodpornego lub brytfanki. Resztę koncentratu pomidorowego połącz z dżemem, miodem, łyżeczką oliwy i łyżeczką tymianku, posól i posmaruj roladki.
Włóż do rozgrzanego piekarnika i zapiekaj 10-15 minut w temperaturze 170-180 st.C.
Życzę smacznego ...
4 plasterki (cienkie) wędzonego, chudego boczku,
po pół czerwonej i żółtej, papryki oraz mała cukinia, oliwa, sól, pieprz, tymianek,
po łyżce dżemu morelowego i miodu, 3 łyżki koncentratu pomidorowego, bułka tarta i jajko do panierki.
Przygotowanie:
Pokroić mortadelę w plasterki i ułożyć po dwa tak, by lekko na siebie nachodziły, tworząc cztery duże sznycle. Oprószyć je solą i pieprzem (niekoniecznie) oraz posmarować cienką warstwą koncentratu pomidorowego. Na tym ułóż po plasterku boczku.
Papryką i cukinię oczyść, pokrój w słupki nieco krótsze niż szerokość plastrów mortadeli, po porcji warzyw ułóż na plastrach i zwiń roladki. Zwiąż nićmi lub zepnij wykałaczkami.
Roladki zanurz w rozmąconym jajku, następnie panieruj w tartej bułce. Obsmaż na oleju z obu stron na silnym ogniu. Po obsmażeniu, przełóż roladki do naczynia żaroodpornego lub brytfanki. Resztę koncentratu pomidorowego połącz z dżemem, miodem, łyżeczką oliwy i łyżeczką tymianku, posól i posmaruj roladki.
Włóż do rozgrzanego piekarnika i zapiekaj 10-15 minut w temperaturze 170-180 st.C.
Życzę smacznego ...
O, takiego cuda jeszcze nie robiłam. A wyglądają bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuńNo i powiedz Margarytko sama, jakże inaczej ta mortadela jest podana ... :))
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Często wykorzystuję mortadelę w kuchni ale tak jeszcze nie próbowałam:-)
OdpowiedzUsuńWitaj Dorotko, dziękuję za wizytę. No widzisz, jeszcze i tak można ją sobie zrobić i też będzie inaczej ...
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Za oknami mroźny wiatr,słupek rtęci na dół spadł.
OdpowiedzUsuńZ domu wyjść się nie chce wcale,
szukam ciepła w blogach stale.
Z tą nadzieją tu przybywam i życzenia Ci zostawiam,
by radośniej się zrobiło i na sercu było miło....
....serdecznie pozdrawiam.....
Gdy będziesz czytać te słowa
i głowę pochylisz nad treścią tej zwrotki,
wiedz, ze w jej wnętrzu dla Ciebie się chowa
mój UŚMIECH i BUZIACZEK SŁODKI
Hula wiatr w kominie, śnieg sypie z nieba,
Usuńmróz szyby maluje. Dobrze, że w domu jest ciepło
i dodatkowo jeszcze, mogę tak pięknymi słowami
od Ciebie - ogrzać się ...
Agatko śliczne dzięki.
Pozdrawiam serdecznie.
Pyszności!!! A na onetowym blogu to piękny wierszyk z tej wściekłości ułożyłaś :)) Zazdroszczę Ci tego talentu!;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dagmara
Dagmarko dla mnie też to pysznie brzmi i jak tylko do tego przepisu pośród różnych gazet i wycinków mych się dokopałam, to zaraz Wam napisałam.
UsuńDobrze, że tylko ta cała złość tylko tak mi zaszkodziła, a przy okazji coś tam we mnie odkryła ...:))
Dziękuję i pozdrawiam.
Lubię mortadelę, bo mi przypomina dawne czasy. Kiedyś robiłam z mortadeli kotlety panierowane w jajku i bułce, nazywano to u nas - kotlet po cygańsku. Nawet niedawno gdzieś w zajeździe spotkałam w menu.
OdpowiedzUsuńTakiego sposobu jaki podajesz nie znałam, ale chyba wykorzystam, bo czuję, że to smaczne. Pozdrawiam
Ja też lubię mortadelę, lubię ją nawet do chlebka usmażyć. Ja też kotlety z niej czasami "produkuję" i nie powiem, że domownikom w takim wydaniu nie smakują. Azalko ja już robiłam mortadelę na obiady na dwa różne sposoby: kotlety i takie jakby gniazda z niej wraz z pieczarkami. A teraz muszę jeszcze zrobić je w taki sposób jak napisałam.
UsuńSerdeczności zostawiam.
Musisz mieć w sobie wielkie pokłady cierpliwości ;)) mnie ich jeszcze trochę brakuje, ale ćwiczę i myślę, że w końcu się wytrenuję ;))
UsuńDagmara
A tam Dagmarko jak wiesz cierpliwość nie jest ludzką rzeczą, także i mi jej brakuje, a co tu dopiero mówić o "pokładach" jej :))
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Ozorki w sosie... podobno nie istnieją... tak mnie blogspot poinformował ;-(((
OdpowiedzUsuńJuż wiem Zołzo jak to z tymi ozorkami jest - właśnie są w tworzeniu... Piszę o nich i chciałam zobaczyć na podglądzie jak to wyglądało będzie i pomyliłam się. Zamiast na podgląd dałam na edycję i stąd była informacja w blogspot. Ale już za chwilę, za momencik o ozorach też wam powiem. :))
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Nie musiałaś się aż tak spieszyć ;-) Nie mam przekonania do ozorków, ale psikusa sprawiłaś ;-) Pozdrawiam.
UsuńNo nie każdy musi być przekonany do ozorków, każdy z nas ma swój smak, a szkoda, bo są na prawdę pyszne. Czyli psikus mi się udał :))
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Mortadela kojarzy mi się z dawnymi czasy, kiedy to w sklepie można tylko ją było zobaczyć na hakach w rzeźni. Wtedy nawet imitację schabowych robiliśmy z niej. Teraz nie pamiętam kiedy ostatnio miałam ją w domu, a może należałoby znów posmakowi w Twoim wydaniu. całuski. Lotka
OdpowiedzUsuńJa też Loteczko pamiętam te czasy, kiedy u rzeźnika nic nie było ale mortadela - była. Ja nie powiem ale lubię mortadelę dalej i czasami usmażoną do chlebka sobie pojadam ..
UsuńSpróbuj tak zrobić, może akurat Ci zasmakuje.
Cieplutko pozdrawiam.
A ja podsmażam całe plastry mortadeli z jednej strony. Wyginają się wtedy w kształcie takich koszyczków. Odwracam je tak, by tworzyły miseczkę, w którą wbijam jajko, sole i pieprzę, po czym pod przykryciem czekam, aż się jajka zetną. Świetny dodatek do ziemniaków z surówką...:)
OdpowiedzUsuńNo tak Eremi, świetny pomysł z tymi gniazdowymi jajkami. Ja robię podobnie, ale z pieczarkami i plasterkami sera żółtego. Niby takie nic, ale smaczne ...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Nie mogłam do Ciebie przez wiele dni wejść , pokazywało ,ze nie ma takiego blogu...A roladki na pewno zrobię , bardzo ciekawy popis....pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko Onet rozrabia ...:))
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Wydaje mi się, że to danie może być smakowite. Muszę ten przepis przesłać kuzynce męża, bo ona robi z mortadeli coś w rodzaju schabowych, tylko że między dwa plasterki wkłada plasterek sera i panieruje. Nigdy nie kupuję mortadeli, ale może się skuszę.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
Aniu dopóki nie spróbujesz to nie zasmakujesz, a nuż Ci do gustu owe roladki przypadną.Ja tam kupuję mortadelę, bo z niej można też tworzyć różne różności ...
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Mortadele jem czasami właśnie jako "oszukane schaby" z suróweczką i ziemniaczakami:) pychności:)
OdpowiedzUsuńLenko wzrok możemy zawsze oszukać, gorzej już z podniebieniem i smakiem,
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Lubię mortadelę,dlatego skorzystam z przepisu!!! Serdecznie pozdrawiam:)Danie wygląda smakowicie!
OdpowiedzUsuńHalnko spróbować zawsze warto ...
UsuńCieplutko pozdrawiam.