niedziela, 19 lutego 2012

Ryba smażona w ocet zaprawiona

              Daleko, bo w morzach północnych, rybka sobie żyła i nawet dobrze sobie radziła. Pewnego razu jednak pewien rybak młody, a zięciem mym zwany, będący w Norwegii (nie na wczasach, chyba?!), rybki sobie łowił i właśnie ją złowił. A ta ryba czerniakiem się zwała i już kiedyś babcia ją od zięcia dostała. Ponieważ bardzo tę rybkę chwaliła i polubiła, to zięcia o więcej poprosiła. Nie omieszkał zięć, rybkę ową przywieźć - jej. Teściowa ją usmażyła a potem w ocet zaprawiła. A jak to zrobiła ? Poniżej Wam wyłożyła.



Ryba smażona w ocet zaprawiona   

Składniki: 
 
 ... Ryba niekoniecznie morska, może być nawet śledź i okonki też. Ryba wypatroszona,  może być z kręgosłupem i ośćmi - zaprawa z octem, rozprawi się z nimi wnet. Pozostałe składniki: cebula, ocet 10%, mąka, sól, mielona czerwona papryka byle nie ostra (chyba, że ktoś lubi - to czemu nie), ziele angielskie (na litrowy słoik od 3-4), listek laurowy, pieprz mielony, olej, cukier.



Przygotowanie:
Rybę pokroić w dzwonka, włożyć do miski , posolić, posypać papryką, zamieszać, przykryć i wstawić do lodówki na ok. 30 minut. Gdy już ryba najdzie i przejdzie, obtoczyć ją w mące i usmażyć na rozgrzanym oleju. Do zaprawy dobrze jest dodać ok. łyżeczki cukru, który złagodzi nieco zaprawę.


Cebulę pokroić w cieniutkie krążki. Przygotować zaprawę. Do garnka wlać ocet i wodę w stosunku 2:3 (2 porcje octu, trzy wody), wrzucić ziele angielskie i listek laurowy, cukier, zagotować. Możecie uprawiać inne stosunki - oczywiście, że octu do wody ... :)) To wszystko zależeć będzie od Waszego smaku.

Na dno naczynia szklanego ułożyć cebulę, posypać troszku pieprzem i ułożyć  warstwę usmażonej ryby a na nią cebulę, ale już nie za dużo jej. Potem znowu rybę a na wierzch cebulę i posypać pieprzem. Zalać zalewą. Przykryć i odstawić do lodówki na co najmniej 2 dni. Im dłużej stoi, tym lepsza.







                                                                                                  
Życzę smacznego ...                                                             

22 komentarze:

  1. Szkoda, że można tylko popatrzeć... a nie pokosztować ;-( Ślinka cieknie ;-) Udanego dzionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zołzo gdybyś bliżej mieszkała to bym Cię z miłą chęcią na tę rybcię zaprosiła. :) A tak to nie pozostaje się nic innego, jak: zrobić sobie samej ...
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Kiedyś robiliśmy tak bardzo często ze złapanych na falochronie rybek. Teraz mniej lubię potrawy z octem więc dawno nie robiliśmy rybek. Pamiętam , że bardzo nam smakowały i ości robiły się skruszone. Miłej niedzieli życzę.Lotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Loteczko bo z tym octem to tak już jest, że nie za bardzo możemy teraz potrawy z nim jeść. A gdyby tak spróbować zrobić te rybki z innym octem: jabłkowym czy też winnym, abo jakim innym ...
      Tylko wtedy trzeba nam dać nieco inne proporcje wody : octu (mniejsze), aż muszę kiedy spróbować :)
      Cieplutko pozdrawiam.

      Usuń
  3. Mama moja byla specjalistka od robienia dorsza w zalewie. Ale w tamtych latach dorsz byl taniutki. Teraz taka ryba to prawie luksus na kieszeń emeryta. Pozdrawiam Jaa serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Uleczko, bo teraz ryby są na wagę złota - zresztą, co jest tanie, kiedy wszystko jest drogie ...
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Dzięki Twoim postom, JaGuś, przekonuję się, ile potraw nie robiłam w swoim życiu. Taką rybę, owszem, jadłam, ale będąc w gościnie u dobrej kucharki. Może kiedyś sama popróbuję zrobić, bo ta, którą jadłam, była bardzo smaczna.
    Życzę spokojnej nocki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu dziękuję. Przy tej rybce zaprawdę nie ma dużo pracy i jak ją sobie zrobisz to zapewne zasmakujesz ... :)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. O, widzę, że na tym blogu też jest opcja "Odpowiedz". Chyba zawsze była, tylko jej nie widziałaś.
      Cieplutko pozdrawiam.

      Usuń
    3. Nie Aniu, nie było tej opcji, dopiero niedawno ją wprowadzili (chyba), a może i faktycznie jej nie zauważyłam, Ostatnio jestem strasznym roztrzepańcem ... :)) Jak tylko ją przyuważyłam to zaraz ją na blogu zamieściłam, bo to daje możliwość komentowania, normalnych rozmów, coś a la na Onecie :) A bardzo mi na tym zależało.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. I znowu u Ciebie to co lubię. Rzadko robię, ale często kupuję makrelę w zalewie octowej. Potrafię zjeść zawartość słoika na jedno posiedzenie. W ogóle ryby to mój przysmak, lepszy niż mięso. Pozdrawiam Marylko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tam taki mały słoiczek, dla mnie też byłby na jedno posiedzenie :) Chociaż powiem Ci, że te kupne ryby czy śledzie w zaprawie octowej są dla mnie za kwaśne. Ja robię troszku łagodniejsze. A te wszystko wędliny, to też mi się prawie już przejadły i też wolę jaką rybcię :))
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. Grażuś, znowu mi przypomniałaś kuchnię mojej mamy.Powiem szczerze, że sama nie robię ryby w zalewie octowej, ale pamiętam smak, kiedy mama smażyła świeże śledzie i do zalewy wkładała, były znakomite. Może się teraz znając przepis skuszę? Pozdrawiam Cię serdecznie i buziaka zostawiam!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś też robiłam takie śledzie smażone a potem w ocet zaprawione - były pyszne ! Tak w ogóle to ja kiedyś robiłam dużo ryb na różne sposoby, bo mąż często chodził na ryby i przynosił mi je do domu. Powiem Ci, że nawet miałam ich dość, a teraz bym chciała żeby znowu zaczął chodzić na te ryby ...:))
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Ryby jadam z rozsądku, nie z zamiłowania. Więc tylko dorsza parowanego, choć przepis brzmi apetycznie :) Niestety, nie smażę :(( Miłego tygodnia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ryba i owszem zdrowa jest, ale też nie w nadmiarze - jak wszystko zresztą. Przychodzi taki czas Eurydyko, że musimy wybierać z jedzenia to, co dla naszego zdrowia będzie najlepsze.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Witaj
    Od niedawna dopiero przekonałam się do ryby w zalewie, jem jej jednak z umiarem.
    Smacznie pozdrawiam na dobry tydzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morgano umiar zawsze jest wskazany, nie tylko przy rybkach ...
      Cieplutko pozdrawiam.

      Usuń
  9. Jak długo taka rybka może być w tej zalewie? Chcę zrobić na Sw.Bożego Narodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rybka tak przyprawiona w lodówce, może być około tygodnia - góra dwa.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  10. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety ja nigdy jeszcze nie robiłam takiej ryby, ale jako wielka zwolenniczka ryb myślę, że na pewno spróbuję. Całkiem niedawno odkryłam fajne przepisy na dania rybne w https://mowisalmon.pl/przepisy/ gdzie jak widzę to łosoś odgrywa główną rolę.

    OdpowiedzUsuń

Super, że tu jesteście - bardzo mnie to cieszy, a serce me - wyskoczyć chce! Z radości - oczywiście :)

Sposób komentowania:
Wybrać-Nazwa Adres URL
Wpisać nazwę w pierwszym okienku
Adres URL w drugim - czyli adres bloga.
Anonimowi- nazwę proszę pisać w komentarzu.