Wysoki jak gotycka katedra. Przypominający wydrążony sękaty pień drzewa, często udekorowany cukrowymi kwiatkami, od wieków jest ozdobą wielkanocnego stołu. Tradycyjny sękacz jest pieczony na wielkim rożnie, który ma piękne "sęki", sęki nie do podrobienia. Podobnego doń sękacza, możemy zrobić także w domu. Zanim jednak napiszę jak to zrobić, posłuchajcie troszku o samym sękaczu, bo on też legendę swoją ma i to niejedną.
Pewna legenda głosi, że po raz pierwszy sękacz został upieczony na Suwalszczyźnie, w Berżniukach, na cześć królowej Bony. Ponoć królowa tak się zachwyciła tym wypiekiem, iż postanowiła, że będzie on ozdobą weselnego stołu jej syna Zygmunta Augusta. Sękacz, zwany dziadem, do dziś jest specjalnością na Suwalszczyźnie, a z jego pieczenia słyną głównie gospodynie z Sejn.
Nie jest on jednak polskim wynalazkiem. Nazwa "baumkuchen" (Baum - drzewo, Kuchen - ciasto), używane w starych polskich książkach kucharskich, wskazuje na jego niemieckie pochodzenie.
Od XI do XV wieku wznoszono w Europie monumentalne katedry. Jako zaprawy murarskiej używano wówczas białek z jajek. Praktyczni Niemcy wymyślili, jak wykorzystać pozostałe żółtka, które gromadzono w ogromnych kadziach. I tak powstało ciasto biszkoptowo - tłuszczowe, którego kolejne warstwy tworzą się przez polewanie płynnym ciastem rożna powoli obracanego nad otwartym ogniem. Ciasto, które nie zdążyło się zrumienić, ciężko spływa, nie spada jednak z rożna, tworząc kolejne słoje i sęki.
Aby powiększyć sęki, do ciasta wkłada się całe migdały. W pieczeniu musiały brać udział przynajmniej dwie osoby. Wysoki, 70-centymetrowy sękacz jest nie tylko pracochłonny, ale też stosunkowo drogi, gdyż wymaga co najmniej 50 żółtek i po kilogramie masła, cukru i mąki. W domowych warunkach można upiec sękacz w formie baby lub w tortownicy.
Pewna legenda głosi, że po raz pierwszy sękacz został upieczony na Suwalszczyźnie, w Berżniukach, na cześć królowej Bony. Ponoć królowa tak się zachwyciła tym wypiekiem, iż postanowiła, że będzie on ozdobą weselnego stołu jej syna Zygmunta Augusta. Sękacz, zwany dziadem, do dziś jest specjalnością na Suwalszczyźnie, a z jego pieczenia słyną głównie gospodynie z Sejn.
Nie jest on jednak polskim wynalazkiem. Nazwa "baumkuchen" (Baum - drzewo, Kuchen - ciasto), używane w starych polskich książkach kucharskich, wskazuje na jego niemieckie pochodzenie.
Od XI do XV wieku wznoszono w Europie monumentalne katedry. Jako zaprawy murarskiej używano wówczas białek z jajek. Praktyczni Niemcy wymyślili, jak wykorzystać pozostałe żółtka, które gromadzono w ogromnych kadziach. I tak powstało ciasto biszkoptowo - tłuszczowe, którego kolejne warstwy tworzą się przez polewanie płynnym ciastem rożna powoli obracanego nad otwartym ogniem. Ciasto, które nie zdążyło się zrumienić, ciężko spływa, nie spada jednak z rożna, tworząc kolejne słoje i sęki.
Aby powiększyć sęki, do ciasta wkłada się całe migdały. W pieczeniu musiały brać udział przynajmniej dwie osoby. Wysoki, 70-centymetrowy sękacz jest nie tylko pracochłonny, ale też stosunkowo drogi, gdyż wymaga co najmniej 50 żółtek i po kilogramie masła, cukru i mąki. W domowych warunkach można upiec sękacz w formie baby lub w tortownicy.
Może sęków u niego brak, ale za to słoje ( jak drzewo)... piękne ma!
Domowy sękacz
Składniki:
- 25 dag masła,
- szklanka cukru,
- 6 jajek,
- 5 dag grubo zmielonych migdałów,
- 1/2 laski wanilii lub cukier waniliowy,
- sól,
- 3/4 szklanki mąki pszennej,
- 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej,
- tłuszcz do formy,
- 3/4 szklanki cukru pudru i sok z cytryny,
- ewentualnie łyżkę rumu.
Przygotowanie:
Jeszcze kilka uwag !!
Jeśli macie kuchenkę, która ogrzewa z dołu i góry, to lepiej wyłączyć grzałkę dolną i zostawić tylko górną. Dlatego, aby warstwa dolna za bardzo nam się nie przypiekła. Jeśli mamy termoobieg, to go włączamy. Warstwa najlepiej jak składa się z dwóch łyżek (takich chochelek do zupy). Najlepszą formą będzie forma do babki, taka o średnicy 23 centymetrów, lub forma keksowa 10 x 26 cm.
- ewentualnie łyżkę rumu.
Przygotowanie:
Masło ucieramy z cukrem na jasną, gładką masę. Stale ucierając, dodawać stopniowo po jednym żółtku (dodać rum), wsypać migdały, rozdrobnioną wanilię lub cukier waniliowy i oba rodzaje mąki.
Ze schłodzonych białek ze szczyptą soli ubić sztywną pianę i delikatnie wymieszać z masą jajeczną. Formę z kominkiem natłuścić. Na dnie rozprowadzić cienką warstwę ciasta, włożyć do piekarnika nagrzanego do 160-180 st. i piec około 5 minut na ładny brązowy kolor. Gdy ciasto się upiecze z wierzchu, wyjmujemy z pieca i rozkładamy kolejną warstwę ciasta i ponownie wstawiamy do piekarnika, aby znowu ładnie nam się zbrązowiało (kolejne ok. 5 minut). I tak powtarzamy czynność, aż do wyczerpania ciasta. Ważne, aby powstało jak najwięcej cienkich warstw.
Po upieczeniu ciasto wyjąć z formy, polać lukrem (utartym z cukru pudru i soku z cytryny). Lub posypać cukrem pudrem.
Jeszcze kilka uwag !!
Jeśli macie kuchenkę, która ogrzewa z dołu i góry, to lepiej wyłączyć grzałkę dolną i zostawić tylko górną. Dlatego, aby warstwa dolna za bardzo nam się nie przypiekła. Jeśli mamy termoobieg, to go włączamy. Warstwa najlepiej jak składa się z dwóch łyżek (takich chochelek do zupy). Najlepszą formą będzie forma do babki, taka o średnicy 23 centymetrów, lub forma keksowa 10 x 26 cm.
PS.
Dzisiaj o drugiej w nocy wstałam i tak sobie pisałam. A teraz idę spać - życząc Wam miłego dnia. Dobranoc :)
No proszę , to w domu też można upiec :-)
OdpowiedzUsuńOczywiście, może nie będzie taki jak oryginalny, ale równie smaczny.
UsuńPozdrowionka.
Bardzo ciekawe informacje.Myślę,że taki sękacz to dla osób bardziej wprawionych a zresztą może należałoby spróbować:)
OdpowiedzUsuńps.co do nocnego pisania...rozumiem doskonale bo pisze się kiedy człeka natchnie ot i wszystko:)))Pozdrawiam:)
Nie jolu, wcale nie trzeba tak być wprawionym, a raczej cierpliwym, aby pilnować tych przekładanych warstw na czas.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Ja przeważnie w nocy to śpię, tylko dzisiaj chyba jakieś wyrzuty sumienia miałam... :))
Pozdrowionka.
sekacze sochaczew polecają produkt . receptur jest wiele ale napewno wiejskie jaja bez chemi tradycyjne to jest to polski naturalny chleb oraz polskie regionalne prawdziwe produkty nie marketowe to nasze zdrowie i tradycja facebook sekacz mazurski sekaczesochaczew zapraszają do tradycji .
UsuńTak też słyszałam, że najlepsze sękacze, są właśnie sochaczewski.
UsuńLbie ogladac sekacze, takie wzory... jesc mniej, ale nie przecze, maja dobry smak...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Niekoniecznie trzeba jeść, aby ze smakiem popatrzyć... :))
UsuńPozdrowionka.
Jaguś, uroczyście przysięgam, że nie upiekę sękacza, bo za dużo z nim zachodu. Kiedyś w markecie z ciekawości kupiłam nieduży kawałek i mi nie smakował, a poza tym był zbyt suchy.
OdpowiedzUsuńJednak są dobre gospodynie, którym na pewno to ciasto się spodoba.
Ja, o dziwo, wczoraj szybko zasnęłam i spałam do białego rana.
Buziaczki.
No dobrze, już dobrze Aniu, nie musisz tak uroczyście przysięgać :)
UsuńTroszku pracy przy tym sękaczu to i jest. Hmmm... potraktuj to jako ciekawostkę :)) Takiego prawdziwego, oryginalnego sękacza jakoś nie było dane mi zjeść, a myślę, że jest na pewno - super!
Ja wczoraj, też przespałam całą noc, ale przed wczoraj, to już gorzej było, coś mnie chyba dręczyło, abo za bardzo się napracowałam.
Pozdrawiam serdecznie.
JaGuś, chyba wiesz, że zawsze z ciekawością czytam wszystko, o czym piszesz na swoich blogach. Poza tym Twoje potrawy często mnie inspirują do gotowania jakichś nowinek.
UsuńWydaje mi się, że ten sękacz, który kupiłam w markecie był oryginalny, ale za długo leżał w sklepie, bo był drogi i dlatego nieco usechł.
Od kiedy zaczął się grudzień, nie zasnę bez tabletki nasennej, tylko że biorę połówkę, bo obawiam się uzależnienia. Mam nadzieję, że gdy wreszcie nadejdzie wiosna, będę zasypiać bez tabletki, bo tak było w ubiegłym roku.
Gorąco pozdrawiam.
I to mnie bardzo cieszy Aniu, że czasami jestem Twoją inspiracją :)
UsuńWiesz Aniu, ja czasami zanim coś napiszę to latam po internecie, szukam, sprawdzam, czy coś jest takie czy siakie. I jak pisałam o sękaczu też odwiedziłam net. I właśnie dowiedziałam się, że z sękaczami to jest podobnie jak z piernikami, im dłużej leżą tym są lepszymi. Ile prawdy w tym jest - nie wiem....
Ja na szczęście Aniu, na razie, nie muszę truć się tymi tabletkami nasennymi, bo śpię jak suseł - z małymi wyjątkami, oczywiście.
I dobrze robisz, że bierzesz tylko połówkę tabletki, bo najgorzej od nich uzależnić się. Wszystko dobrze, tylko gdzie ta wiosna, bo u mnie za oknem jakoś jej nie widzę :(
Pozdrawiam serdecznie.
JaGuś, możliwe, że ten sękacz był zbyt świeży, skoro był suchy;)
UsuńGdybyś męczyła się z zaśnięciem go godziny 6,30, to też byś brała tabletki. Te tabletki nasenne przepisała mi pani kardiolog, więc widocznie nie są aż tak szkodliwe. Na dodatek chwali je też moja lekarka rodzinna.
Na pewno u mnie nie ma wiosny, codziennie patrzę, czy sroki już budują gniazdo i niestety, nie widzę żadnego zbierania patyczków.
Buziaczki.
Poważnie Aniu, tak o tym sękaczu czytałam, a ile w tym prawdy jest, to tylko sękacz wie... :) Wiem Aniu co to jest brak (moja mama tak ma) snu i zapewne gdybym gdybym i ja to miała, też bym bez tabletek się nie obyła.
UsuńPtakom natura też figla spłatała, niestety.
Cieplutko pozdrawiam.
Ciekawy, ciekawy... nigdy nie piekłam.
OdpowiedzUsuńMoże trzeba spróbować?
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Z ciekawości, można spróbować go zrobić... :))
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Ech, to jest dobre. Jaka ma być forma do pieczenia? czy babkowa, czy jakaś inna. Zrobię to na święta. Uwielbiam sękacze. Kiedyś zamawialiśmy z Białegostoku, teraz w naszych sklepach tez są. Wypróbuję jaki mi wyjdzie w/g twojego przepisu. Całuski.
OdpowiedzUsuńLoteczko właśnie wszystko dopisałam w poście jako uwagi, więc sobie jeszcze poczytaj. To wszystko co tam napisałam wydaje mi się dość istotne i ważne. Będę trzymała kciuki za próbę... :))
UsuńPozdrowionka.
Dziękuję, jesteś kochana. będę piekła raczej w formie keksowej ale nie bardzo wiem kiedy, może na świata nie dam rady. Jutro próbuję babkę z ajerkoniakiem. Całuski dla ciebie.
UsuńBardzo ciekawa jestem jak też ta babka ajerkoniakowa wyjdzie.
UsuńŻyczę powodzenia w pieczeniu. A jak się uda, to zaraz na blogu ogłoszę :)
Pozdrowionka.
Dawno, dawno temu he he, nie to nie bedzie bajka ale to, że jeszcze nie będąc mężatką uwielbialam piec wszelakie nowinki mi nieznane i tenże sękacz upiekłam. Co ja się namęczyłam, bo tego ciasta nie ubywało, i w sumie nic specjalnego to to nie było. Ale nie chcę zniechęcać. Może innym się uda i bedą chwalić. Pozdrawiam Jaga serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńCzyli nie był ten sękacz trafiony. Oczywiście tak jak i z innymi daniami, ciastkami, które nie zawsze muszą każdemu tak samo smakować. Wszak każdy z nas ma inne kubki smakowe :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
i w dalszym ciągu panie z suwalszczyzny robią najlepsze sękacze. nie wiem na czym to polega, ale przychodzą do nich zamówienia z całego świata. i rzeczywiście, jadłam różne sękacze - z suwalszczyzny jest najlepszy!
OdpowiedzUsuńbuziaki jeszcze zimowe:)
No wiadomo Ewo, Suwalszczyzna wszak jest królestwem sękacza. A tajemnica receptury jest pieczołowicie przechowywana i dlatego też, inne sękacze są po prostu podróbkami prawdziwego, suwalskiego sękacza.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Sękacz to jakaś wyższa magia:D
OdpowiedzUsuńE tam wyższa, bardziej pracochłonna z tymi warstwami... :)
UsuńPozdrowionka.
Wspaniały przysmak. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapewne przysmak, a do tego czasochłonny i dlatego później tak smakuje... :))
UsuńPozdrowionka.
Oczywiście JaGuś zadałaś ,,zadanie'' na święta apetycznie i smacznie wygląda może się skuszę serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrzeba na tego sękacza troszku czasu sobie wygospodarową i na pewno będzie smacznie.
UsuńPozdrowionka.
Dziękuję Ci bardzo za ten przepis:))))) Uwielbiam sękacze. Jak byłam mała i jechaliśmy do znajomych do Białej Podlaski to nie mogłam się sękacza doczekać. A teraz dzięki Tobie zrobię sobie sama taki :) Pozdrawiam już prawie świątecznie:)
OdpowiedzUsuńkasia
notatnikkulinarny.blogspot.com
Kasiu wiem, że Twoją specjalnością są ciasta wszelkie i wiem, że Ci się uda! Nie wiem czy będzie taki sam jak ten co jadłaś w Białej Podlasce ale na pewno też będzie dobry.
UsuńPozdrowionka.
Akurat miałem te wielka rozkosz spróbować sekacza, gdy przebywałem na Podlasiu! Smak jest niepowtarzalny!
Usuńcałuski
Dla jednych sękacz, to rozkosz jest
UsuńA dla innych znowu jest ble.
Ja jednak do tej rozkoszy bardziej skłonię się :)
Pozdrowionka.
Ooo jaki piekny blog! Jestem urzeczona! A sękacza nigdy nie jadłam, choć od lat mnie fascynuje i bardzo mnie ciekawi jego smak.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Kamilo :)
UsuńZ sękaczem to tak jest,że jednym smakuje, drugim niekoniecznie.
Ale to wszystko zależy jakiego kto ma smaka...
Cieplutko pozdrawiam.
A czy wyjdzie mi jeśli mąkę ziemniaczaną zastąpię zwykła? takowej nie posiadam a tam gdzie mieszkam nie posiadają w sprzedaży.
OdpowiedzUsuńW tym przepisie, który podałam to raczej mąka ziemniaczana musi być.
OdpowiedzUsuńPoszukałam jednak w necie przepisów na sękacza bez mąki ziemniaczanej, podaję Ci linki do nich:
http://slodkiemenu.blogspot.com/2012/01/sekacz.html
http://kubeleksmakowy.blogspot.com/2011/04/domowy-sekacz.html
Pozdrawiam.
dziękuję bardzo, któryś na pewno zrobię i dam znać czy wyszedł :)
UsuńOK! - powodzenia...
UsuńPozdrowionka.
Wyszedł :) Zrobiłam z Twojego przepisu ale nie dałam tej mączki ziemniaczanej. Wyszedł bardzo dobry. Właśnie wcinam pierwszy kawałek.
OdpowiedzUsuńPopatrz, a ja myślałam, że nie wyjdzie... :)
UsuńTo zamiast tej 1/2 szklanki ziemniaczanej dałaś tyle mąki pszennej, tak?
Pozdrowionka.
Bardzo ciekawe, już kiedyś zauważyłem w sklepie sękacz, ale nie miałem możliwości skosztowania, wypróbuję przepis na pewno gdy znajdę trochę czasu ;D
OdpowiedzUsuńMiło by mi było gdybyś napisał czy zachwycił Cię ten sękacz :)
UsuńPozdrowionka.
tak, zamiast tej mąki ziemniaczanej tyle samo mąki zwykłej i naprawdę wyszedł genialny. Mój mąż pochłonął pół blaszki na jedno posiedzenie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za podpowiedź :)
UsuńPozdrowionka.
Jednak ja chciałabym spróbować taki ... z 50 żółtek...
UsuńHmm..., taki z 50 żółtek powiadasz, jaki on byłby wtedy drogocenny :)
UsuńPozdrawiam.
Właśnie teraz zajadam się takim sękacze, bo wczoraj z zielnej szkoły wróciłam i sobie takiego sękacza kupiłam. On jest naprawdę pyszny polecam :-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDrogie Panie. Po co tyle zachodu. Wystarczy zamówić sękacz i dotrze do... drzwi. Zapraszam.
OdpowiedzUsuńNo pewnie, najprościej kupić w sklepie lub zamówię, ale nie ma tej satysfakcji, którą daje zrobienie samemu :)
UsuńPozdrowionka.
Witam,
OdpowiedzUsuńWłaśnie pieczemy sękacz w/g tego przepisu .
Proszę trzymać kciuki :P w warstwach jesteśmy w 3/4 ciasta więc koniec się zbliża :D
Witam.\
UsuńOj trzymałam mocno kciuki i na pewno sękacz się udał... :)
Pozdrawiam serdecznie.
Witam serdecznie,
OdpowiedzUsuńJestem pierwszy raz na Twojej stronie. Chciałabym zrobić na Wielkanoc taki sękacz. Mam od razu pytanie. Jak grubo mają być mielone migdały. W Lidlu widziałam mielone migdały w paczkach. Czy takie wystarczą? Czy można dodać drobniej zmielone migdały? Czy ma to znaczenie dla jakości ciasta?
pozdrawiam,
Ewa
Witam.
UsuńMyślę, że to nie ma wielkiego znaczenia, jakiej wielkości będą migdały i takie o jakich piszesz będą dobre. Można i dodać drobniej mielone migdały, oby tylko nie były "ogromne".
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego wypieku.
Witam po Świętach,
UsuńZrobiłam sękacz dokładnie wg Twojego przepisu jeszcze przed Świętami i już po nim nie został ani okruszek. Bardzo smaczny. W moim piekarniku z termoobiegiem (z włączoną górną grzałką) powinnam piec warstwy minimum 7-8 minut, bo wyszedł trochę za blady. Ale smak jest wyborny.
serdecznie pozdrawiam,
Ewa
Pieklam dzisiaj to ciasto I niestety nie wyszlo mi :( po pierwsze, piana z bialek mi się nie ubila wiec by ratować sypnelam nieco proszku do pieczenia. Potem jak pieklam to 5 minut było za malo by wyszły mi takie piękne sęki. I spaliło się u gory. To wszystko wina mojego kiepskiego piekanika :( ach i jeszcze zakalec mi wyszedł :P ale nie płacze - ciasto wyszło mimo wszystko super, smakuje jak migdalowa babka piaskowa :) i oczywiście spróbuję jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńWitaj Żabko.
UsuńO jejku, jak mi przykro, że się nie udało. A od dobrze ubitej piany i piekarnika bardzo dużo zależy. Pamiętaj zawsze, że gdy chcesz by piana z białek zawsze Ci dobrą wyszła, nie może w białku znaleźć się ani krzta żółtaka i miska w której ubijasz musi też być prawie ":sterylnie czysta", czyli8 bardzo dobrze umyta i wytarta.
Napewno następnym razem się uda, trzymam kciuki.
Pozdrawiam serdecznie.
najlepsze sękacze są u Pani Doroty w kuligach zapraszam ! są pieczone na ogniu
OdpowiedzUsuńna szczęście obecnie w sklepach jest sękacz królewski (szeroki wybór gramatur i polew) ja osobiście polecam sękacz w białej czekoladzie
OdpowiedzUsuńJa wiem czy to jest szczęście. Szczęście to jest jak się samemu zrobi...
Usuńczekam w piekarniku ostatnia warstea
OdpowiedzUsuńObecne sękacze są pieczone na rożnie elektrycznym. Te prawdziwe, pieczone jeszcze przez gospodynie suwalskie sa zupełnie inne, pieczone na roznach nad paleniskiem (drewno) ciasto wylewane na warstwy ręcznie, sęki są piękne i nieregularne a smak nie da się porownac z tymi z roznów elektrycznych. Ale to juz ginący świat. Szkoda.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW sumie to nigdy nie miałam okazji robić własnego sękacza. Z tego co się orientuję to również na https://basiazsercem.pl/ widziałam podobne przepisy na takiego sękacza. Mam w domu duży zapas mąki i chyba dziś będzie odpowiedni dzień, aby zrobić taki smakołyk.
OdpowiedzUsuńjest inny niż ten ze sklepu
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie, właśnie ,siadamy się tym ciastem i jestem , zachwycona. Bardzo smaczne, delikatne i maślane. No i przypomina sękacza dzięki słojom. 😉 Dziękuję za przepis i pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńZajadamy😉
OdpowiedzUsuń