Dzisiaj zapodam przepis, jednego z moich blogowych przyjaciół Art Klatera, na zieloną zupę jarzynową. Ten wytwór kulinarny, jest jego autorstwa i poczytajcie sami, jak nam to o niej opowiada.
Zupa jarzynowa zielona
Kiedy mięso lekko zrumieni ( z obu stron) dodajemy pokrojone warzywa (fasolka i szpinak mogą być z mrożonki), rozgniecione parę ząbków czosnku i dalej dusimy z mięsem. Podczas duszenia stopniowo polewamy wpierw nieznacznymi ilościami wrzącej wody, a następnie gotowego już wywaru. Tuż przed polaniem dodajemy pokrojone listki ziół lub ich susz. Kiedy duszenie uznamy już za zakończone ( mięso mięciutkie), dolewamy resztę wywaru, doprawiamy ewentualnie solą, cukrem i sokiem z cytryny (w ilości odpowiedniej do indywidualnego smaku) i gotujemy na małym ogniu jeszcze przez następną godzinę. Po ugotowaniu traktujemy zupkę zasmażką i śmietaną, w innej wersji: szklanką białego wina, dolewanego porcjami już w czasie duszenia mięsa, przed wrzątkiem.
Odmianą, co do naszych nawyków kulinarnych, będzie etap wstępny w
pichceniu tego dania. Zastosuję tu, o ile dobrze sobie przypominam,
patent francuski. Ale o tym poniżej. Nie będę podawał ilości
składników, bo praktycznie tego nie przestrzegam, biorę tyle, aby było,
jak mawiał słynny francuski gastronom i kucharz Jean Anthelme de Brillat-Savarin, w sam raz . Wam radzę to samo.
Składniki:
- fasolka szparagowa
- brokuły
- szpinak
- por
- zielona papryka
- pęczek koperku
- cebula
- czosnek
- udka z indyka
- smalec
- przyprawy: sól, pieprz, cukier, sok z cytryny, cząber ogrodowy (najlepiej świeże listki), tymianek (tak jak przy cząbrze), kostka rosołowa (dawniej maggi), ziarenka pimentu (ziele angielskie), listek laurowy
Nim podam właściwy przepis, mała dygresja. Kiedy trybujemy drób (oddzielanie mięsa od kości), to tłuszcz i skórkę można pokroić i przemleć wraz ze świeżą słonina, następnie wytopić (bez soli!). Taki tłuszcz będzie idealny do smażenia, a także jako doprawka do delikatnych zup-kremów. Skwarki tez mogą się przydać jako główny składnik pysznych kruchych ciasteczek.
- fasolka szparagowa
- brokuły
- szpinak
- por
- zielona papryka
- pęczek koperku
- cebula
- czosnek
- udka z indyka
- smalec
- przyprawy: sól, pieprz, cukier, sok z cytryny, cząber ogrodowy (najlepiej świeże listki), tymianek (tak jak przy cząbrze), kostka rosołowa (dawniej maggi), ziarenka pimentu (ziele angielskie), listek laurowy
Nim podam właściwy przepis, mała dygresja. Kiedy trybujemy drób (oddzielanie mięsa od kości), to tłuszcz i skórkę można pokroić i przemleć wraz ze świeżą słonina, następnie wytopić (bez soli!). Taki tłuszcz będzie idealny do smażenia, a także jako doprawka do delikatnych zup-kremów. Skwarki tez mogą się przydać jako główny składnik pysznych kruchych ciasteczek.
Przygotowanie:
Teraz przepis. Na rozgrzany tłuszcz wsypujemy pokrojoną cebulę (wiórki lub kostka), a gdy się zeszkli, kładziemy oprószone solą i pieprzem kawałki wytrybowanego mięsa indyczego. Kości
i skórki użyjemy do wywaru (włożone do ok 2 l wody; gotujemy przynajmniej przez godzinę z pimentem, listkiem laurowym, na koniec dodać dwie kostki rosołowe, w osobnym garnku).
Teraz przepis. Na rozgrzany tłuszcz wsypujemy pokrojoną cebulę (wiórki lub kostka), a gdy się zeszkli, kładziemy oprószone solą i pieprzem kawałki wytrybowanego mięsa indyczego. Kości
i skórki użyjemy do wywaru (włożone do ok 2 l wody; gotujemy przynajmniej przez godzinę z pimentem, listkiem laurowym, na koniec dodać dwie kostki rosołowe, w osobnym garnku).
Kiedy mięso lekko zrumieni ( z obu stron) dodajemy pokrojone warzywa (fasolka i szpinak mogą być z mrożonki), rozgniecione parę ząbków czosnku i dalej dusimy z mięsem. Podczas duszenia stopniowo polewamy wpierw nieznacznymi ilościami wrzącej wody, a następnie gotowego już wywaru. Tuż przed polaniem dodajemy pokrojone listki ziół lub ich susz. Kiedy duszenie uznamy już za zakończone ( mięso mięciutkie), dolewamy resztę wywaru, doprawiamy ewentualnie solą, cukrem i sokiem z cytryny (w ilości odpowiedniej do indywidualnego smaku) i gotujemy na małym ogniu jeszcze przez następną godzinę. Po ugotowaniu traktujemy zupkę zasmażką i śmietaną, w innej wersji: szklanką białego wina, dolewanego porcjami już w czasie duszenia mięsa, przed wrzątkiem.
Zupkę podajemy z ryżem lub grzankami.
Życzymy smacznego...
poczęstuję się zupką lubię i też wszystkim życzę smacznego i miłej soboty
OdpowiedzUsuńAleż proszę bardzo, niech się panie częstują... :)
UsuńPozdrowionka.
Musi być pyszna :-)))
OdpowiedzUsuńGotowanie mrożonek przez godzinę to grzech. Za długo też jak na zupę trzeba w kuchni przebywać. Ale jak kto lubi to smacznego życzę Pozdrawiam serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńMrożonki, Uleczko, dodajemy w ostateczności (preferuję świeżość, podobnie jak przy kobiecej osobowości!) i na końcu duszenia, tuż przed potraktowaniem wrzątkiem (podobnie jak susz ziołowy).
Usuńkusiolki
E tam Andrzej. Mrożonki to wspaniały wynalazek. Nawet lepsze niż te naszpikowane chemią nowalijki. Te moje ostatnie oberiby kupione w Lidlu jeszcze raz mi pokazywały,że to sztucznie wychodowane poza sezonem jednak nie smakuje jak te moje kiedyś ( bo juz nie mam teraz) wyrośnięte w sezonie letnim na mojej grządce.Kusiolkii wzajemne
UsuńI tu mi się z Tobą Ulu zgodzić trzeba, że wszystkie te nowalijki są naszpikowane chemią. Mam jednak nadzieję,że podczas mrożenia ta chemia gdzieś znika. Na szczęście ja mam je z ogródka mego i w dzisiejszych czasach to jest naprawdę :szczęście" mieć własny ogródek.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Mrożonki Jaga nie są produkowane z tych sztucznie hodowanych, ale z tych póżno letnich gruntowych. Czytałam o tym kiedys w takiej reklamie, i mam nadzieję że to prawda.
UsuńJa też mam taką nadzieję... :))
UsuńPozdrowionka.
Zupy to moja specjalnosc, jedzenie, oczywiscie!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
na ogół nie jadam zup, bo nie wiem dlaczego mi w głowie siedzi, że od nich się tyje. poza tym po zupach jestem szybko głodna. ale zupka klaterka już mi pachnie smakowicie. kto wie....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Osobiście to ja za zupami też nie przepadam,za to mój mąż jest ich wielkim zwolennikiem. Co Ci też w głowie powstało, zupa zależy jaka i z czego zrobiona, i owszem pomaga tyviu. Ale ta Klaterka, chyba raczej, nie...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Koniecznie muszę zrobić chociaż jarzyny nie wszystkie lubię pozdrawiam miłej soboty
OdpowiedzUsuńpięknie śpiewa Andrea Bocelli można go słuchać zawsze
Mówią , że najlepszymi kucharzami sa mężczyźni. W moim otoczeniu nie miałam okazji sprawdzić tego , ale skoro Ty rekomendujesz. Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńI najpewniej to prawdą jest, mężczyźni ponoć mają lepsze powonienie i wyczucie smaku (gdzieś to kiedyś słyszałam). Zresztą najlepszym przykładem może być mój mąż, który lubi czasami stanąć przy kuchni i pichcić. I muszę powiedzieć, że robi to całkiem dobrze. Chociaż do mnie, wiadomo, troszku mu brakuje... :))
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Może jestem żarłokiem ale nie najadam się zupami, koniecznie muszę do tego mieć drugie danie. Ponieważ nie zawsze chce się nam takie obiady gotować, wybieramy drugie danie. Jutro mam zupę z soczewicy i placuszki z jabłkami. Zupę jarzynową lubię oglądać, bo jest kolorowa. Całuski.
OdpowiedzUsuńJak to mawiała moja teściowa, "zupa to jest tylko po to, by flaki przepłukać". Ja tam też samą zupą się nie najadam i czasami robię do niej jeszcze placki lub naleśniki, i wtedy wiem, że pojadłam.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Tam, gdzie kupuje mięso indycze, nie widziałam nigdy udek tylko wielkie udziska;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Oj Aniu, bo te "udka" to Klaterek zapewne zdrobniale napisał, a miał na myśli "uda"... :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Przepis znakomity!
OdpowiedzUsuńTa zupka musi być wyborna!
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Lubię zupy jarzynowe,ale bez tłuszczu i skwarek,a mięsko tylko chudziutkie:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo lubię zupy , a taka zupka mi bardzo odpowiada- z dużą ilością czosnku,szczególnie w zimie -pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńZapach takiej zupy - coś wspaniałego. Kojarzy mi się od zawsze ze szkolną stołówką. I do tego bardzo zdrowa taka zupka. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńzupka rozgrzewa cudnie, będzie jak znalazł, jako że śneig spadł.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam