piątek, 23 sierpnia 2013

Mój czas letni

Czyżby to już koniec lata był ?!
 Bociany się spakowały,
  do ciepłych krajów odleciały.
   Czas sianokosów minął,
    wykopowy wnet nastanie czas.
     Zostanie tylko: szarość jesieni,
      zimy biel, smutek i żal, tego, 
       że lato tak krótko trwa.

   Tak, tak moi drodzy, już lata nastaje kres. Teraz pokrótce opowiem co też ja porabiałam, gdy bloga i Was zaniedbywałam. 

   Ogóreczki (a w tym roku ich miałam, oj miałam) i buraczki zaprawiała. 

   Buraczki ci u mnie jeszcze są, ogórki poszły wek, do słoi znaczy się. Z burakiem jednak roboty mniej, więc z nimi sprawniej uwinę się. 

   Znalazłam nawet patent na ich gotowanie, a mianowicie: wrzucam do gara ze skórką - wcześniej umyć je trzeba - zalewam wodą i stawiam na ogień. 

  Gdy się już zagotują, wyłączam ogień pod nimi i tak sobie stoją przykryte w tej wodzie, aż do -prawie- ostygnięcia. 

  Potem je po raz drugi tak samo traktuję. Gdy ostygną, zdejmuję skórkę. Ot i, cała filozofia :)  A kiedyś, to gotowałam je i gotowałam, i piecyk zawsze zapaćkałam...


Mój warzywniaczek 
Najdalej przebija się żółta tojeć, potem po sznurkach ogórki się pną w górę, te niższe roślinki, które widać, to "Ondraszek" - pomidor. Za nim fasolka wije się.
  
Tutaj bób góruje nad koperkiem, sałatą i burakiem.

Tutaj poszłam jeszcze dalej, by uchwycić ogródek prawie w całości, ino kwiatki się nie załapały. O nich jednak napiszę oddzielny post. 

Za to załapała się magnolia (jeszcze kwiatków nie miała, bo za mała) i słonecznik, który będzie jako kwiat.
Mój relaks 
To zdjęcie pochodzi z tamtego roku, a to poniżej z tego roku. 

Celowo zamieściłam te dwa zdjęcia, aby Wam pokazać, abyście zobaczyli co stres zrobił z moim kolorem włosów - posiwiałam okropnie i... przytyłam. 

Moi stali czytelnicy wiedzą o tym, bo pisałam gdzieś tak półtora roku temu, że mąż stracił pracę. 

Ale teraz już od dwóch miesięcy pracuje i stresa już nie mam, jestem bardzo szczęśliwa, aż chce się żyć ! Ale włosy siwe zostały!

Nawet poszłam do fryzjera aby tą siwiznę pokryć innym kolorem.

I teraz już całkiem czuję się dowartościowana :)



Kwiaty, kwiatki, kwiateczki - to też jedna z moich pasji. W następnym poście przedstawię je, i sami zobaczycie, jak tu ich nie kochać.


piątek, 16 sierpnia 2013

Zaręczyny staropolskie

   Witajcie kochani po tak długiej przerwie, podczas której, wcale się nie obijałam ino ciężko pracowałam. 

Gnocchi

Gnocchi - małe kluski przyrządzane z mąki, ziemniaków, czasem mąki kukurydzianej lub kaszy manny. Podaje się polane masłem lub zalane rosołem. Czasem zapieka z serem, szpinakiem, sosem pomidorowym. Jedna z wielu mącznych specjalności kuchni włoskiej. Mówiąc krótko, gnocchi podobne są do naszych polskich kopytek.


Gnocchi we Włoszech jest bardzo popularną potrawą, a jada się ją w inny sposób w zależności od regionu. Z kluskami tymi związana jest także pewna tradycja, a mianowicie, powinny być podawane i jadane 29 dnia każdego miesiąca. A dlaczego? Ano, jak głosi jedna z anegdot, danie to serwowano akurat tego dnia, bo dawni robotnicy 29, na dzień przed wypłatą, ubodzy byli w grosz jaki i stać ich było tylko na te kluchy. Dlatego dzisiaj, niektórzy wkładają pod talerz z owym daniem banknot na... szczęście.

Gotowanie na wolnym ogniu

 Jest to utrzymywanie potraw tuż poniżej temperatury wrzenia. Jeśli nie ma w domu termometru do sprawdzenia temperatury gotujących się dań, należy regulować płomień, tak by potrawa lekko wrzała jedynie przy brzegach garnka. Tak się rzecz ma, np. gdy gotujemy rosół.

Gazpacho


Gazpacho - hiszpański chłodnik z papryki, purée z pomidorów, ogórka, cebuli, czosnku, oliwy z oliwek i octu. Choć w Hiszpanii przyrządza się wiele regionalnych odmian tej słynnej zupy. Tradycyjny przepis pochodzi z Andaluzji. Chłodnik zagęszcza się miękiszem pszennego chleba, a następnie wstawia do lodówki by dojrzał. Podaje się z małymi grzankami i posiekanymi świeżymi warzywami.

Grissini

Grissini - długie, chrupkie paluszki w kształcie ołówka, wyrabiane z drożdżowego ciasta i często posypywane solą, przyprawami. Te znakomite paluszki produkowane jest według specjalnego przepisu od XIV wieku. Możemy je podawać do przekąsek, pieczonych mięs, sałatek, drinków.