Kalarepka jest odmianą kapusty. Niskokaloryczna: 100 g kalarepki zawiera tylko 27 kalorii.
Młoda wyśmienicie smakuje na surowo. Jest doskonałym źródłem potasu, ułatwiającego jasne myślenie i utrzymanie właściwego ciśnienia. Dzięki kalarepce można uzupełnić braki witaminy C oraz witamin z grupy B.
Najbogatsze w sole mineralne i witaminy są listki kalarepki. Warto je wykorzystać w sałatkach czy zapiekankach. Majowe młode kalarepy można jeść razem z kruchymi łodygami i listkami. W zupie jarzynowej kalarepa neutralizuje zapach kalafiora.
Kupując kalarepkę dobrze się jej przypatrzcie, a gdy zobaczycie taką o główce nie większej niż duże jabłko i jasno zielonej skórce to zaraz ją bierzcie, właśnie taka jest najlepsza. Bowiem tylko taka będzie chrupka, delikatna, słodka i co najważniejsze ... niełykowata. Świeżość kalarepy można sprawdzić, zarysowując paznokciem jej skórkę. Jeśli ślad się zatrze, to znaczy, że nie jest zdrewniała. czerwiec to miesiąc, kiedy na straganach pojawiają się pierwsze nasze odmiany kalarepy. Mamy pewność, że właśnie teraz jest świeża i pełna składników odżywczych.
Kalarepkę przechowujemy 3-4 dni w koszyku w chłodnym miejscu. Możemy ją także zamrozić.
Kalarepka z orzechami
Składniki:
Kalarepka z orzechami
Składniki:
- 2 kalarepki tak po 250 g każda, seler naciowy ok. 200 g, 2 jabłka, 4 łyżki soku z cytryny, 3-4 łyżki soku jabłkowego, 125 g gęstego jogurtu naturalnego, dwie garstki wyłuskanych i pokrojonych orzechów włoskich, sól, pieprz, cukier do smaku.
Przygotowanie:
Kalarepkę trzeba nam obrać a z selera odciąć listki. Potem wszystko to myjemy wraz z jabłkiem (jabłko ze skórką) i kroimy w słupki. Gdy już wszystko pokroimy wkładamy do salaterki. Mieszamy sok jabłkowy z 2 łyżkami soku cytrynowego, szczyptą cukru, soli i pieprzu. Sokiem tym zalewamy jarzyny wraz z jabłkiem, mieszamy i odstawiamy na 10-15 minut.
Jogurt łączymy z resztą soku z cytryny, przyprawiamy solą, pieprzem i cukrem. Listki selera siekamy, dodajemy do sosu jogurtowego. Sałatkę posypać orzechami i polać sosem jogurtowym.
Niestety nie przepadam za kalarepą :-(
OdpowiedzUsuńMadziu nie można wszystkiego lubić, ja też nie za wszystkim przepadam ...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
A my dziś robiliśmy paszę treściwą w/g Makłowicza. Ziemniaki smażone w kawałkach, potem, bakłażan smażony i pomidory, wszystko się dusi zalane rosołkiem, doprawia śmietaną i pychotka obiad. Tylko nie wiemy czy to była zupa, czy drugie danie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLoteczko można powiedzieć, że to było bardzo smaczne 2 w 1. Makłowicza i ja bardzo lubię oglądać. Podoba mi się nazwa tego dania - "pasza treściwa" :))
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Pyszności. Uwielbiam wszelkie surówki z kalarepą i orzechami. Ale zaciekawił mnie ten sosik :-)
OdpowiedzUsuńMargarytko wszak TY jesteś znawczynią smaku i wiesz co dobrym jest.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
A ja, w przeciwieństwie do Magdy, uwielbiam kalarepkę! Ale zawsze zjadam ją jak jabłko :-)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś spróbowałam tak schrupać kalarepkę jak i Ty (dostałam ją od działkowej sąsiadki) myślałam, że zęby mi w niej zostaną. Musiała być chyba nie najmłodsza :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Widzisz, jak zainspirowałam Cie tą moja kalarepką, a Ty z kolei narobiłaś mi ochoty na kalarepkę i choć już jestem po kolacji, to zaraz wyjmę z lodówki moją kalarepkę, nieco ją skroję i pochrupię. Jutro zrobię tę surówkę, choć nie mam połowy produktów, ale jakoś sobie poradzę.
OdpowiedzUsuńMiłej nocy.
A jakże Aniu, to właśnie Ty zainspirowałaś mnie do napisania o krzepkiej kalarepce. :) To nic, że po kolacji jesteś, kalarepkę możesz zjeść nawet w środku nocy, bo wcale nie ma ryzyka przytycia. A z produktami to zero problemu, przecież sklepy są niedaleko.
UsuńSerdeczności zostawiam.
Nie znam łączenia soku jabłkowego z jogurtem i korzystając z bardziej wyrafinowanego obiadu świątecznego, natychmiast spróbuję. Przepadam za kalarepką. Nawet sadzę ją w warzywniaku. Niestety w tym roku mam zamiast warzyw gołe łysiny, bo nie miałam czasu a pogoda kompletnie nie sprzyja moim roślinkom, bo zimno. Dzięki za nowy pomysł. Pozdrówka!
OdpowiedzUsuńTo widzisz Joasiu jak wszystko dobrze się składa, bo ją lubisz (kalarepkę)i spróbujesz. U mnie też nie jest za ciepło i roślinki też za bardzo nie chcą rosnąć. Jakoś ta aura ostatnio coś nam się zmienia ...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Cześć Kochana, tak mi jakoś z pewnych względów umykają Twoje posty , ale dzisiaj mam trochę czasu więc przeczytałam o kalarepce. Przyznam , że najbardziej lubię chrupać jak jabłuszko . Na surowo. Pozdrawiam najserdeczniej...
OdpowiedzUsuńWitaj moja droga. Nie martw się, ja też nie zawsze mam czas na życie blogowe i nic na to nie poradzimy. Są przecież ważniejsze sprawy :) Jak to tylko o kalarepce przeczytałaś?! A ja tak się napociłam, aby tutaj coś zabazgrolić - oczywiście żartuję :)
UsuńSerdecznie pozdrawiam.