Nie
ma nic lepszego na zimowe wieczory niż porcja napoju, od którego krew
żywiej krąży. Może to być herbatka z rumem, albo coś znaczniej
wyrafinowanego, mam na myśli domowe nalewki rozgrzewające i leczące.
Cierpliwości, cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości ... nalewka potrzebuje.
Nalewki po przelaniu do butelek powinny leżakować co najmniej pół roku. Im dłużej dojrzewają, tym są lepsze i skuteczniejsze.
Francuzi mają swoją "café flambe " - bardzo mocną, wrzącą kawę z kostką cukru i kieliszkiem spirytusu. Irlandczycy " Irish coffee " - kawę z cukrem, wódką i bitą śmietaną. Anglicy grog - gorący koktajl z czerwonego wina, rumu, cukru i owoców. Naszą specjalnością są krupniki i miody, grzane wina i piwa z korzeniami, a także wspaniałe, znakomicie rozgrzewające, wytrawne i słodkie nalewki.
Nie mogło ich zabraknąć w żadnej staropolskiej kuchni lub raczej "apteczce" (czytaj tu: Apteczka przyjemna, ówczesny "super market".
Każda szanująca się gospodyni trzymała je pod kluczem i ściśle wydzielała w zależności od potrzeb. Miała nalewki pomagające na migreny, bóle brzucha i serca, na bezsenność i nerwy, chandrę i melancholię lub łagodzące skutki przejedzenia lub przepicia.
Wódek tych używano także przy rozmaitych chorobach. Malinówką leczono przeziębienia, anyżówką i zieloną nalewką sosnową - suchy kaszel, orzechówką, pieprzówką, kardamonówką - bóle żołądka.
Sposoby przyrządzania nalewek należały do ścisłych sekretów każdego dworku. Dzisiaj nie ma już dworków, nie ma też sekretów.
Robiąc nalewki pamiętajmy: po pierwsze; na nalewki wybiera się owoce zdrowe, dojrzałe, zioła i korzenie świeże i aromatyczne, po drugie; owoców, ziół i korzeni nie wolno zalewać czystym spirytusem ani zbyt słabą wódką (spirytus zwarzy owoce, słaba wódka nie wydobędzie z nich całego aromatu i smaku).
Nalewka korzenna na chandrę
Składniki:
... 1/2 litra spirytusu 95%, 1/2 litra wódki 40%, laska cynamonu, laska wanilii, 6-8 goździków, 1/2 łyżki otartej skórki z pomarańczy, 1/2 łyżki kwiatu muszkatołowego, albo mielonej gałki muszkatołowej
Na syrop - szklanka miodu, szklanka przegotowanej wody.
Przygotowanie
1. Sklórkę pomarańczową, wanilię, cynamon, gałkę muszkatołową i goździki wrzucić do gąsiorka. Wódkę wymieszać ze spirytusem, zalać przyprawy. Gąsiorek szczelnie zakorkować i odstawić w ciepłe miejsce na 2 tygodnie.
2. Codziennie potrząsać gąsiorek. Po dwóch tygodniach nalewkę przefiltrować przez gazę (sito wyłożyć podwójnie złożoną gazą).
3. Przygotować syrop: miód i wodę zagotować w dużym rondlu, zdjąć z ognia. Do gorącego syropu powoli wlewać przefiltrowaną nalewkę, dokładnie wymieszać. Rozlać do butelek, szczelnie zakorkować i odstawić w chłodne miejsce na co najmniej 5-7 miesięcy.
W odpowiednim czasie nalewka nie tylko rozgrzeje i skutecznie poprawi nastrój, lecz także zlikwiduje uczucie zbyt pełnego żołądka.
Słój, w którym przyrządzamy nalewkę, trzeba szczelnie zamknąć. Butelki do których przelejemy prawie gotową nalewkę, najlepiej jest po zakorkowaniu zalakować. Przechowujemy je w ciemnym miejscu, by nalewki nie straciły koloru.
Post w ramach przenosin z Onetu
Zawsze żałowałam ,że nie umiem robić nalewek i win :-)))
OdpowiedzUsuńNie ma czego żałować, trzeba po prostu... spróować :)
UsuńPychotka, JaGo! Gdyby to lekko podgrzać, to mamy zacny krupniczek. Byłbym niewdzięcznikiem, gdybym opuścił te stronę bez upominków. Najpierw laurka urodzinowa dla przyjaciela:
OdpowiedzUsuńCny Jubilacie, Tobie właśnie
Życzymy zdrowia, szczęścia, chwały,
Niech trunek rozum Twój rozjaśni
I w głowie wielkiej, i w główce małej!
Teraz rewanżuję się przepisem na domową amerykańską whiskey, rodem z Tennessee:
- 8 l wody
- 1.5 kg żyta
- 0,5 kg kukurydzy
- 2 kg cukru (najlepiej brązowego trzcinowego)
- 250 g rodzynek
- 1l ciemnego piwa lub porteru
- 2 - 3 dag drożdży (najlepiej piwowarskich)
Żyto, rozgniecioną kukurydzę i rodzynki zalewamy ciepłym piwem i moczymy przez parę godzin. Wlewamy to do odpowiedniej objętości baniaka, zalewamy ciepłą wodą, dodajemy drożdży i odstawiamy w ciepłe miejsce do fermentacji. Fermentacja, podobnie jak przy winie, jest zakończona, kiedy zacier przestanie "bąblować". Tu następuje najtrudniejszy procent. Potrzebny będzie fachowiec oraz aparat do destylacji (szklany lub miedziany) ponadto specjalny termometr, aby kontrować temperaturę (maksymalna ok. 92 st. C). Otrzymany destylat przelać do odpowiedniej beczułki - antałka (minimalna pojemność 3l) Gdyby destylat okazał się za mocny, rozcieńczamy go ciemnym piwem! Leżakowanie musi trwać co najmniej rok.
Na zdrowie
O tak krupniczek najlepiej spożywać podgrzany, wtedy to dopiero nas rozgrzeje. I owszem ta nalewka składniowo jest podobna do krupniku, tyle, że do krupniku dajemy sam spirytus, a reszta składników prawie taka sama. No i krupnik nie musi tyle czasu stać co ta nalewka, można go już po 24 godzinach używać, a jakiego ma wtedy "kopa". Oczywiście też jak postoi dłużej robi się smaczniejszym ...
UsuńZa laurkę ... wielkie dzięki no i za przedni przepis na domową amerykańską whiskey, rodem z Teksasu. No tak, po przeczytaniu jednak przepisu, potraktuję go jako ciekawostkę, bo skąd mi tu wziąć fachowca oraz aparat do destylacji ... :)
No to na zdrowie!
Ta whiskey pochodzi akurat z Tennessee ( nie z Teksasu) jak osławiony Jack Daniel's. Aby uzyskać odpowiedni smak, to przy destylacji należy ja filtrować przez grubą warstwę klonowego węgla drzewnego. A co do fachowca to proste:
UsuńNie da ci ojciec
Ni małżonek tkliwy,
Tego, co może
Sąsiad życzliwy!
ściskam
Ups, ale plamę dałam .. :))
UsuńAle i tak to jest na "T" jakby nie było :))
No tak, najpierw trzeba mieć takiego sąsiada o jakim piszesz, życzliwości jakoś brak! Za to mój mąż dla sąsiadek jest bardzo życzliwy :)
Serdeczności zostawiam.
Jago dzięki za przepis na nalewkę i idą jesienne słoty i naleweczka się przyda , pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńA przyda się, przyda ...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Mam kilka nalewek w barku i tak stoją, bo my rzadko zaglądamy do kieliszka. Jednak na chłodne dni herbatka z rumem się przyda. Co do whiskey, nie miałam tego przepisu wtedy, kiedy szklana kolba Ajelmajera była w robocie i garnek ze szczekną przykrywką. Dziś nie robiłabym mocnego alkoholu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU mnie w barku też stoi troszku trunków różnych, a między innymi i whiskey (2 lata już stoi), którą przywiózł syn ze Szkocji, może się doczeka swojego dnia ... :)
UsuńNalewki wszelkie bardzo lubię, ale tylko dla zdrowia kieliszeczek, no może dwa ... :))
Pozdrawiam serdecznie.
Moja trzustka mówi nie. Ale chyba zrobię dla moich i przy okazji spróbuję...
OdpowiedzUsuńW takim razie ja wypiję kieliszeczek za Twoją trzustkę i wzniosę toast ... na zdrowie, za zdrowie
UsuńSerdeczności zostawiam.
Kieliszek dobrej nalewki w zimowe wieczory to jest to / pod warunkiem że tylko kieliszek :) ewa
OdpowiedzUsuńEwuś, też tak myślę, że to jest to ... :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Super naleweczka i dla ciała i dla ducha, na pewno wkrótce wypróbuję. A tymczasem zabieram się za zrywanie ogrodowych winogronek na domowe winko :)
OdpowiedzUsuńWinko z winogron też jest pyszne, a ta nalewka, o której piszę pięknie pachnie jak się tak z tymi przyprawami przegryzie ...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Nasze dwie butle wina jeszcze fermentują, choć już bardzo słabo. Niedługo trzeba będzie je przelać do butelek. O tym, że nalewka musi swoje odczekać, muszę napisać synowi, który już chyba swoją nalewkę skończył- taka była smaczna. Przypomnę, że była z aronii. Mnie, niestety, nie wolno pić alkoholu, nad czym właściwie nie bolę, bo zawsze byłam obrzydliwą abstynentką.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Wcale się synowi nie dziwię, że naleweczka już mu się skończyła, bo u mnie też za długo nie postoi... :) A ja tam nigdy nie byłam "obrzydliwą abstynentką" ...
UsuńNie powiem, ale od czasu do czasu nawet lubię coś mocniejszego łyknąć. natomiast za winem nie przepadam.
Serdeczności zostawiam.
Trzeba będzie przepis wypróbować
OdpowiedzUsuńkoniecznie, a poczujesz się wtedy jak w "siódmym niebie"...:))
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Very interesting, I love reading the history of stuffs like this.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię różne historie i ciekawostki ...
UsuńSerdecznie pozdrawiam.