Gzik to twaróg ze śmietaną, wymieszany ze szczypiorkiem. Pyry to ziemniaki.
Jest to bardzo szybka i prosta potrawa.
Jest to bardzo szybka i prosta potrawa.
Gzik najlepiej smakuje z młodymi ziemniaczkami ugotowanymi w mundurkach, ale można go też podawać z chlebem, np. na słodko z cukrem.
Wielkopolskie pyry z gzikiem
Składniki:
- 50 dag twarogu,
- 200 ml dość rzadkiej śmietany lub mleka,
- 2 cebule lub 3-4 dymki
- ewentualnie 2 ząbki czosnku,
- pół świeżego ogórka,
- po pół strąka papryki żółtej i czerwonej,
- około 1 kg ziemniaków (czyli pyr, pyrek, pyrów),
- 2 łyżki masła,
- koperek,
- sól, pieprz.
Przygotowanie:
Ziemniaki umyj, obierz (młode zostaw w łupinach), opłucz. Ugotuj w lekko osolonej wodzie.
Twaróg rozetrzyj ze śmietaną (ew. mlekiem lub kefirem) na jednolitą masę. Wymieszaj z drobno posiekaną cebulą albo dymką lub szczypiorkiem, dopraw do smaku solą i pieprzem. Możesz też dodać przeciśnięty przez praskę czosnek. Umytą paprykę i ogórek pokrój w drobną kostkę. Koper opłucz, drobno posiekaj. Masło rozpuść.
Ziemniaki odcedź, osusz, rozłóż na talerze. Polej masłem, posyp koperkiem. Słyszałam, że rodowici Wielkopolanie lubią tego gzika jadać z ciepłymi ziemniakami w mundurkach ułożonymi na talerzu, obok masełko, którym za każdym kęsem smarują ziemniaka i zagryzają to gzikiem.
Można też podawać z gzikiem posypanym posiekaną papryką i ogórkiem (ale dodatek warzyw nie jest konieczny).
A w Poznaniu nawet pomnik pyry jest.
Fotka:WIKIMEDIA COMMONS
I tym kamiennym akcentem kończę, życząc... smacznego.
Pomnik Pyry w Poznaniu |
A w Poznaniu nawet pomnik pyry jest.
Fotka:WIKIMEDIA COMMONS
I tym kamiennym akcentem kończę, życząc... smacznego.
Hej Marylko! Wlasnie "wskoczylam" na Twoja strone, zeby zobaczyc przepisy na salatki............u nas 39 stopni, to nic ciezkiego nie chce sie jesc. Smiesznie to wyglada dla mnie , te balwany i snieg jak sie otworzy twoja strone.Przesylam baaaaaardzo gorace pozdrowionka!Jadzia/Igma
OdpowiedzUsuńWitaj Igmo!
UsuńTroszku mało tych sałatek jest na tym blogu, bo jeszcze wszystkich nie przeniosłam z tamtego blogu, więc i wybór miałaś mały. Dobrze, że mi przypomniałaś. Zaraz się za nie wezmę... :))
No teraz Igmo to już mi całkiem zimę obrzydziłaś, pisząc, że u Ciebie jest 39 stopni. Ja tam już tylu stopni to bym nie chciała, ale chociaż te ze 20 jakby było.
Pozdrawiam serdecznie.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńZiemniak jak najbardziej zasługuje na pomnik. Nie dość, że przeciętny mieszkaniec Ziemi zjada ponad 30 kilogramów rocznie, to jeszcze to zjadanie czyni od ponad 8 tysięcy lat. Jest obecny w wielu kuchniach całego świata. Jako łatwo dostępny i tani ratował życie biednym i głodnym.
Niech żyje pyra!!!
Ja też tak uważam, że ziemniak powinien mieć swój pomnik, jak najbardziej na to zasługuje. To tak samo jak z chlebem naszym powszednim, jeszcze nikomu się nie przejadł. Dzięki za tę statystykę, przyda się jak będę kiedyś o samym ziemniaku pisała.
UsuńChociaż na początku zaistnienia w Polsce, ziemniak nie zrobił zbytniej kariery, dopiero później przekonano się do niego. Kiedyś ziemniaki nazywano także jabłkami ziemnymi i ludzie bardzo je polubili.
Pozdrawiam serdecznie.
Osobiście lubię ziemniaki w każdej postaci.
OdpowiedzUsuńI ja też...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Apetycznie wyglądają, apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńA ja głodna akurat :-)))
Apetycznie wyglądają to fakt i też tak smakują...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Mój mąż często sobie robi gzik ze śmietaną i cebulą (fuj). Zauważyłam, że Anglicy prawie nigdy nie obierają ziemniaków i marchewki, ja sobie tego nie wyobrażam, ale na szczęście nie mieszkam na Wyspach.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co byśmy jedli, gdyby nie było ziemniaków.
Cieplutko pozdrawiam.
P.S. U nas wczorajszej nocy spadł śnieg, a jak u Ciebie?
Dla Ciebie Aniu "fuj", a dla mnie super jedzonko i bardzo szybkie w wykonaniu i niedrogie...
UsuńChociaż młodych ziemniaków nie powinno się obierać, ja je jednak obieram, bo też mi nie pasują w łupinkach. Jedynie co marchewkę i ziemniaki gotuję w "mundurkach" to do sałatki jarzynowej :))
Człowiek niegłupim jest, więc zapewne coś innego by sobie upodobał zamiast ziemniaków.
Aniu u mnie też śniegu napadało sporo, później był mróz i ślisko. Jednak z domu nie wychodziłam w obawie przed zaliczeniem następnego "orła"... :))
Pozdrawiam serdecznie.
mmmm pyry z gzikiem, dawno nie jadłam. Dziękuje za pomysł na obiad....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
Zawszem do usług... :))
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Jak je zwał, tak je zwał. Najważniejsze jak smakują?
OdpowiedzUsuńA wydaje mi się, że smakują wybornie!
Mój mąż zdziwiłby się jak mogą ziemniaczki w ogóle smakować?
A ja uwielbiam ziemniaczki, czy tam pyry - wszystko jedno!
Skorzystam z tego przepisu na pewno!
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
No widzisz Jolu, są jednak ludzie, którym dziwne jest - jak to ziemniaki mogą smakowa?! Niech tam sobie mówią co chcą, ja bez ziemniaka to życia sobie nie wyobrażam... i już!
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Ziemniaki bardzo lubię, w każdej postaci. Jadłam z gzikiem, nie powiem abym była zachwycona, ale nawet dość smakowały. Dziś i masełko, i śmietanka odpadają, bo i cukier i cholesterol, ale pojadłoby się, oj, pojadło. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWierzę i Cię szkoduję z tym pojedzeniem różnych dań, ale mówi się trudno :( Loteczko a z tym gzikiem to nie każdy za nim przepada i go lubuje więc się nie przejmuj nim... :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Niby proste, a jakie piękne i smaczne. Palce lizać :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ewelina
Bardzo proste i bardzo smaczne są te pyry z gzikiem...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Witaj
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy smakowałyby mi taka "mamałyga". Lubię potrawy raczej nie zmiażdżone, zmiksowane, czy rozgotowane.
Pozdrawiam serdecznie ;)
Morgano to wszystko rzecz gustu i smaku. Ja na przykład nie lubię zup kremowych, w których wszystko też jest dokładnie zmiksowane i do talerza wlane, bez charakteru...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
witam wieczorem
OdpowiedzUsuńzimowym nastrojem
u mnie biało
śniegiem nawiało
serdecznie pozdrawiam
Agatuszko toć u mnie nie inaczej, wszak z tej samej krainy Polski, nasze zamieszkanie jest. Brr, aby do lata... :))
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Marylko, o takiej potrawie czytałam nie raz, ale nie jadłam. Muszę kiedyś spróbować. Twarożek jadam z pieczywem, teraz mnie skusiłaś na ziemniaki. Może to dobre. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAzalko zawsze tak jest, że dopóki się tego nie spróbuje, to i nie wie się jak to smakuje. A jak się spróbuje, to: zasmakuje abo i nie...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
O tej potrawie usłyszałam pierwszy raz w którymś z programów Magdy Gessler .... ale sama jeszcze nie robiłam. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMagda Gessler wie co dobre jest... :))
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Lubię taki twarożek i nie wiedziałam,że nazywa się gzik.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ja też robię taki twarożek i dowiedziałam, że to gzik się nazywa przy okazji pisania postu o nim. Bardzo mi się ta nazwa zresztą podoba...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Nie tylko pomnik pyry ale tez fikcyjnej postaci radiowej Starego Marycha. Pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńWszak Poznań to samo pyrkowo i między innymi z tego też słynie.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
no popatrz a ja nie wiedziałam do tej pory co to gzik....
OdpowiedzUsuńnajbardziej jednak lubię ziemniaki ze zsiadłym mlekiem, gzik to zbyt kaloryczne danie.
jak tam pogoda, jaguś?
Mi się bardzo nazwa tego gzika podoba. Często robię ser w taki sposób, ale nie wiedziałam też, że ma to swoją nazwę regionalną. Po prostu... gzika. Chyba tak bardzo kalorycznym daniem to te pyry z gzikiem zbyt nie są, tak mi się zdaje :)
UsuńA pogoda u mnie, oj okropna. Śniegu napadało co niemiara, potem dodatnia temperatura, a potem w nocy mróz i można się załatwić na takiej ślizgawce... nieźle.
Pozdrawiam serdecznie.
Bóg Zapłać:) Popróbuję niechybnie:)) A czemże zapijać?:))))
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Mości Wachmistrzu, hmm.. czym tu to zapijać, Waść pytasz?!
UsuńMyślę, że niczym innym jak mlekiem w każdej postaci, wszak nic innego (zdaje mi się) nie pasuje...
Pozdrawiam serdecznie.
W lecie byliśmy zaproszeni na grilla, gdzie był właśnie gzik z pieczonymi ziemniakami. Pyyyycha :))) Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńAniu dziękuję za potwierdzenie i zatwierdzenie... gzika, który mi też bardzo smakuje :))
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Ale zestaw, pięknie podane i smaczne do tego. Kolejne danie do przygotowania. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze, no i bardzo cieszę się...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Jagus, nie opublikował mi sie post, nie wiem czemu, ale trudno sporobuje znowu,.
OdpowiedzUsuńZaoferowałas mi pomoc a ja chetnie z niego skorzystam, nijak sobie nie moge poradzic z komentarzami, nie da sie odpisywac pod kazdym waszym komentarzem,To samo dotyczy linków, juz mam ochote zrezygnowac i zalozyc gdzies indziej bo naprawde chyba jest to dla mnie za trudne,. jezeli bys mogła zerknąc podam Ci nick i hasło. Marylko moze Ty sobie poradzisz ? zreszta takie cuda masz na blogach ze napewno. Pozdrawiam i daj znac.....
Basiu z komentarzykiem wszystko było OK! A dlaczego go nie byłó to napiszę Ci na mailu, który podałam Tobie na Twoim blogu - napisz proszę to pogadamy.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Gzika jadłam właśnie w Poznaniu. Pyszny był. Przypomniałaś mi o nim bo zapomniałam na amen. W soboty miewam dni słodkiego lenia i będzie ten gzik. Serdeczności Jago.
OdpowiedzUsuńJest tyle różnych różności do ugotowania w naszej kuchni, tylko... często o tym zapominamy. A ta potrawa jest tak prosta, że w sam raz dla słodkiego lenia :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo lubię ziemniaki, więc wypróbuje, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAlinko skoro lubisz ziemniaki, to koniecznie musisz ten przepis wypróbować.
UsuńSmacznie pozdrawiam.
smakowite,bardzo to lubię, najbardziej z młodymi ziemniakami.Pozdrawiam Christopher
OdpowiedzUsuńbo najlepsze są młode ziemniaczki... :)
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Przepysznie to wygląda! Będę chyba musiała namówić Babcię, żeby mi takie cudeńko zrobiła :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPS. Dodaję bloga do ulubionych! :)
Magdalenko to nic trudnego, sama na pewno też będziesz umiała to zrobić :) Bardzo mnie to cieszy, że będziesz tutaj do mnie zaglądać - dziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.