czwartek, 30 listopada 2017

Karp z masłem ziołowym

W dawnej Polsce majątek zasobny i dostatni określano krótko: „ryby, grzyby, mąka i łąka”. Od najdawniejszych czasów ryby stanowiły w Polsce zasadniczy element pożywienia. Po zaprowadzeniu chrześcijaństwa i ustaleniu licznych, a przy tym ściśle przestrzeganych postów, stały się jego nieodzownym składnikiem. 
A dlaczego karp na święta? Wcale nie jest powiedziane, że to musi być karp. Przecież możemy w ten sposób zrobić każdą inną rybę, która jest "o niebo" lepsza od karpia, np. szczupak, pstrąg.



A wiecie, że karp jest symbolem biednej Polski?! Polski, w której nie ma lodówek. Dlatego tak często karpia przynosiło się niehumanitarnie w siatce, później trzymało w wannie by tuż przed Wigilią wymierzyć mu ostateczny cios.
 I do dziś starsze roczniki nie wyobrażają sobie Świąt bez tej tradycji. Tradycji biednej, komunistycznej Polski.


Składniki: 
(na 6 porcji, porcja 290 kcal)
  • 1,5 kg karpia 
  • 1 cytryna 
  • mąka 
  • 2 jajka 
  • bułka tarta 
  • 1 łyżka oleju 
  • 1 łyżka masła  (lub olej)
  • sól 
  • koper i cytryna do dekoracji. 

Na masło ziołowe: 
  • 1/4 kostki masła 
  • 2 łyżki startego żółtego sera 
  • 3 łyżki posiekanego koperku, szczypioru i natki 
  • 2 ząbki czosnku 
  • sól, biały pieprz, gałka muszkatołowa.

1. Karpia spraw, dokładnie opłucz. Osusz i pokrój na dzwonka, następnie oprósz solą. Cytrynę sparz, wyciśnij z niej sok i skrop nim rybę. 
2. Każde dzwonko karpia obtocz w mące, potem w roztrzepanych jajkach i panieruj w tartej bułce. Na patelni rozgrzej olej z dodatkiem masła. Smaż dzwonka karpia na złoty kolor. 
3. Usmażoną rybę przełóż do naczynia żaroodpornego i wstaw na około 10 minut do piekarnika rozgrzanego do temperatury 150 st.C, aby ryba "doszła".
4. Masło utrzyj i dokładnie wymieszaj z żółtym serem oraz posiekanymi ziołami. Ząbki czosnku obierz, przeciśnij przez praskę i połącz z masłem. Przypraw do smaku solą, białym pieprzem oraz gałką muszkatołową, wymieszaj.
5. Przygotowane masło mocno schłodź, nadając mu kształt grubego placka. Następnie foremką powycinaj z niego kółka.
6. Gotowe dzwonka karpia przełóż na półmisek a na każdym dzwonku umieść porcję masła ziołowego. Danie udekoruj koperkiem i cytryną. 

      A tak przy okazji, znalazłam w starych księgach poradnik co do kupowania ryb i ich oprawiania, obaczcie sami...
      Na szczęście, w dzisiejszych czasach możemy kupić już gotowe płaty rybne.

 
 "Ilustrowany kucharz krakowski dla oszczędnych gospodyń" - 1897r. Układane przez Maryę Gruszecką (1850-1913)
Pomocne źródła:
Polonia
Pasaż wiedzy 

19 komentarzy:

  1. Klik dobry:)
    Ja nigdy nie solę karpia wcześniej, bo wyjdą z niego soki i ryba będzie sucha. Solenie powinno się odbywać tuż przed smażeniem i to delikatnie. Zawsze posolę wszystko wokół, ponieważ sól rozrzucam w górę nad rybą, jakbym kwiatki sypała. A jeśli obtaczam go w mące, to tylko w krupczatce.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.
      A czy tylko robisz tak z karpiem, czy ze wszystkimi rybami? Ja zawsze je soliłam wcześniej, ale może i na pewno masz rację. Będę musiała i ja tak spróbować te "kwiatki" rozsypywać. A o tym, że mąka ma jakieś znaczenie, też nie wiedziałam. Jak to człowiek całe życie się uczy...

      Serdeczności.

      Usuń
    2. Większość ryb ma delikatny i specyficzny smak, dlatego unikam wszelkich przypraw i panierki, które ten smak świeżej ryby, wedug mnie, psują. Jedynie czasami uzupełniam smak wrzucając na patelnię ząbek czosnku czy plasterek cytryny. To zasadnicza różnica: uzupełnić smak a zmienić smak.
      Sól jest bardzo agresywna i w nadmiarze też psuje delikatny smak ryby, jeśli spadnie jej za dużo w jedno miejsce lub będziemy solić „brutalnie, np. silnym poruszeniem solniczki czy mocnym "rzutem" z ręki w dól wprost na rybę. Stąd to „sypanie kwiatków”. Wtedy spada na rybę równomiernie i delikatnie, jak obłoczek. Ponadto sól wysusza, dlatego nie należy wcześniej solić i trzymam się tej zasady przy każdej świeżej rybie. Ta własność soli jest wykorzystywana do suszonych ryb.

      Natomiast mąka krupczatka daje lepszą chrupkość, niż zwykła mąka. A jeszcze, jak ta zwykła trafi się bardzo wodnista, to panierka wychodzi pryciasta. A po co właściwie panierować? Żadnych wartości to mączno-bułkowe błotko nie ma, a tylko pupa od niego rośnie. A ile talerzy zaciapaaaaanych... I jeszcze smak ryby zmienia /psuje/. To po kij się z tym babrać, ha?

      Któregoś roku zrobiłam karpia - dziwoląga z różnymi dodatkami, jak do sernika i piernika, w których wcześniej leżał, aby nabrać smaku tych dodatków. Wszyscy stwierdzili, że niepotrzebnie się napracowałam, bo po co jeść karpia o smaku pierniko-sernika z rodzynkami. Od tej pory stosuję tylko obłoczek soli i biały pieprz tuż przed smażeniem.

      Usuń
    3. Dziękuję alEllu za tak obszerne wyjaśnienie: co, jak, dlaczego. Tak w zasadzie to ja zawsze robię rybę w mące lub panierce i doprawiam tylko solą i pieprzem. Jedynie przy śledziach to mogę sobie powydziwiać. Ale są smaki i smaczki, jeden lubi to, drugi lubi tamto. Myślę jednak, że ten karp podany z ziołowym masełkiem każdemu się przypodoba.

      A o tej mące, nie miałam zielonego pojęcia i czasami się dziwiłam, że z mąki robi się taka paćka.

      No widzisz a tak się namęczyłaś z tym karpiem, i po co, skoro każdy stwierdził, że jednak to nie to.

      Buziaki.

      Usuń
  2. Tylko raz mąż kupił żywego karpia, a potem nie miał sumienia go zabić. W końcu udało mu się zabić, ale tę traumę pamięta do tej pory.
    Tak, jak napisałaś, moja mama robiła karpia, lecz bez masełka ziołowego.
    Już dawno nie robiłam karpia ze względu na ości, z którymi zawsze jest problem.
    Serdeczności w mroźny dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, jak tu zabić tego karpia i mieć czyste sumienie? Oto jest pytanie? No chyba, że ktoś od urodzenia jest sadystą :) Ja też nie przepadam za karpiem, robiłam go raz, albo dwa razy w życiu. Właśnie najbardziej denerwują mnie w nim ości.
      U mnie też coraz zimniej...
      Pozdrowionka.

      Usuń
    2. JaGuś, pamiętam, jak przy stole wigilijnym zawsze ktoś z nas miał problem z ośćmi, choć mama zawsze przestrzegała, aby jeść ostrożnie.
      Najwięcej uciechy było, gdy karpie pływały w wannie.
      Moja młodsza siostra na Wigilię robiła karpia po żydowsku, który wszystkim smakował z wyjątkiem mnie, choć aby nie robić siostrze przykrości, zawsze nabierałam odrobinkę. Za to zajadałam się śledziami, które siostra przyrządzała rewelacyjnie.
      Ech, to były czasy!
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. No i wcięło mi gdzieś komentarzyk, nagle stała się jasność!
      Aniu jak dobrze jest powspominać stare, dobre czasy. Nie ma to jak u mamy.
      A karpie pływające w wannie potrafią sprawić radość, na talerzu - już niekoniecznie. Moja mama zrobiła tylko raz karpia na Wigilię, ileż ja się musiałam namęczyć z tymi ośćmi (nie tylko ja zresztą). Miałam takie nerwy na te ości, że smak ryby gdzieś mi się przez to zatracił. I od tamtej pory, mama karpia już nie robiła.
      Za to śledzie mogę jadać na różne sposoby i zawsze mi smakują.

      Serdeczności.

      Usuń
  3. Karpia, czy inną rybę każdy robi według smaku domowników i to jest słuszne.
    Interesujące jest dla mnie masełko ziołowe, tylko dlaczego jego krążek jest obok ryby? To ciekawy sposób na polepszenie smaku ryby, muszę spróbować.
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bo są smaki i smaczki i każdy ma swoje...
      Jolu, to masełko może być do dekoracji i posmarowania chlebka, no to już będzie masełko do chlebka. :) Można też je rozpuścić (nie wszystkie oczywiście, trochę zostawić do chlebka)i polać gotowego już karpia. A spróbować, zawsze można.

      Serdeczności.

      Usuń
  4. Karp najbardziej smakuje mi w święta i chociaż czasem smażę go w innej porze roku, nie ma tego smaku. Bardzo dobry jest też sum afrykański. Może być smażony, w galarecie oraz w postaci klopsików w zalewie octowej. W naszej okolicy jest kilka hodowli tej ryby i staje się ona coraz bardziej popularna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, ja jakoś nie mam przekonania do karpia. A może Jaskółko on Ci tak najbardziej smakuje w święta, bo nabiera wraz z nimi mocy magicznej :) Jadłam już suma, co prawda nie był afrykański, ale złowiony przez mojego męża i bardzo mi smakował. Ja uwielbiam rybę smażoną w zaprawę octową włożoną. To jesteś szczęściarą, że taka hodowla obok Ciebie istnieje.

      Serdeczności.

      Usuń
  5. Nasza Mama uwielbiała karpia smażonego, ale tylko ona. Pozostali domownicy ledwo dziobali w rybie, szukając ości. Ja od paru lat robię dorsza lub mirunę, pyszną rybę. Wszyscy się zachwycają, ale popytam rodzinę, czy chcą z masłem ziołowym. Pozdrawiam serdecznie, Marylko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie Aniu, tak to z tym karpiem jest i da się lubić i nie... :)Ja też zamiast karpia robię inne ryby a dorsza bardzo lubię. Popytaj, popytaj rodzinę - niech zatwierdzą świąteczne menu :)

      Serdeczności.

      Usuń
  6. Nawet w wigilię nie jem karpia. Nie lubię ryb słodkowodnych. Symbolicznie kupuję połówkę aby tradycji stało się zadość. Dla siebie fileta z dorsza. Mój Tatko uwielbiał zupę i smażonego karpia.
    Masełko z czosnkiem albo z ziołami robię dosyć często. Jest przepyszne.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lusiu muszę Ci powiedzieć, że karp na święta, to żadna tradycja. Kiedyś nasi przodkowie jadali inne ryby świąteczne i niekoniecznie musiał to być karp. Dopiero za komuny, karp wszedł do menu świątecznego jako "ryba bez, której nie może być świąt". Z powodzeniem możesz sobie ją odpuścić, bez uszczerbku dla tradycji :))
      O tak masełka z czymś, czymkolwiek (zioła, czosnek, orzechy itp.) zrobione nabiera swojego charakteru.

      Serdeczności.

      Usuń
  7. Pamiętam z dzieciństwa karpia pływającego w wannie.
    To nie jest miłe wspomnienie.
    Dobrze, że jedzonko u Ciebie zawsze pyszne.
    Serdeczności :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko na szczęście u mnie w domu, karp na święta nie był praktykowany i nie musiałam go oglądać pływającego w wannie.

      Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  8. 42 yrs old Community Outreach Specialist Bar Foote, hailing from Beamsville enjoys watching movies like Investigating Sex (a.k.a. Intimate Affairs) and Lego building. Took a trip to Cidade Velha and drives a Ferrari 250 SWB Berlinetta Competizione. przeskocz to strony

    OdpowiedzUsuń

Super, że tu jesteście - bardzo mnie to cieszy, a serce me - wyskoczyć chce! Z radości - oczywiście :)

Sposób komentowania:
Wybrać-Nazwa Adres URL
Wpisać nazwę w pierwszym okienku
Adres URL w drugim - czyli adres bloga.
Anonimowi- nazwę proszę pisać w komentarzu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy

Witam wszystkich i piszę jak się sprawy mają ...

" Żyje się tylko raz. A jeżeli żyje się dobrze, ten raz wystarczy ".
B.Franklin

... i to jest moje motto życiowe. A żyję, niech pomyślę ... o rany, to minęło już pół wieku, czyli jam wiekowa babcia!
Nie tylko jam wiekowa, ale i szczęśliwa babcia, bo mam dwoje wnucząt, które chcą żeby babcia coś dobrego do zjedzenia im zrobiła ... "u babci jest słodko, dom pachnie szarlotką" ...
Znakiem moim zodiakalnym jest Bliźniak, choć w życiu jestem jedynakiem.
Moi drodzy, myślę, że na tym blogu znajdziecie wiele ciekawych i interesujących rzeczy - przecież po to go założyłam, żeby dzielić się z Wami tym co wiem. Jednocześnie zaznaczam, że nie wszystko o czym tu napiszę, zostało przez mnie ugotowane, sprawdzone. Jeśli się zdecydujecie na jakąś potrawę, to na własne ryzyko - niestety.Ja staram się poddać pomysł, który sama prędzej czy później też wypraktykuję, i podzielę się z Wami moimi uwagami.Tak samo i wy możecie swoje uwagi wpisywać, będą mile widziane. WIĘC GOTUJMY RAZEM !!! Jak pożyję jeszcze z pół wieku, to może damy radę -:)