Po pierwsze - chciałam wszystkim podziękować za życzenia powrotu do zdrowia dla mojej mami. Dzięki temu i Waszej pamięci moja mama ma się już lepiej i pomału dochodzi do siebie. Wielkie dzięki dla Was wszystkich i ukłony od mojej mami...
Po drugie - teraz napiszę o obiecanym wcześniej musie czekoladowym z likierem Chartreuse. Oczywiście nie zawsze możemy być w posiadaniu tegoż likieru, no bo..., to do wykonania tego deseru możemy wziąć inny (tak sobie pomyślałam) likier jakiś tam (0 podobnym w składzie i konsystencji do Chartreuse) i, powinno być również... mniam, mniam.
Po drugie - teraz napiszę o obiecanym wcześniej musie czekoladowym z likierem Chartreuse. Oczywiście nie zawsze możemy być w posiadaniu tegoż likieru, no bo..., to do wykonania tego deseru możemy wziąć inny (tak sobie pomyślałam) likier jakiś tam (0 podobnym w składzie i konsystencji do Chartreuse) i, powinno być również... mniam, mniam.
MUS CZEKOLADOWY Z LIKIEREM CHARTREUSE
Składniki: (6 porcji)
- 30 dag gorzkiej czekolady,
- 6 jajek,
- 3 łyżki zaparzonej kawy,
- 1/4 szklanki zielonego Chartreuse,
- 6 łyżek cukru,
- 2 szklanki śmietany kremówki,
- starta czekolada do dekoracji.
Przygotowanie:
1. Czekoladę roztopić na małym ogniu. Żółtka umieścić w garnku z grubym dnem, wlać kawę. Ustawić garnek na bardzo małym ogniu i ubijać drucianą miotełką. Kiedy żółtka zaczną gęstnieć, dodać likier i dalej ubijać.
2. Gęsty krem zdjąć z ognia, dodać roztopioną czekoladę, wymieszać. Masę przełożyć do miski. Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec dodając 2 łyżki cukru, połączyć z masą czekoladową. Śmietanę ubić na sztywno dodając pozostały cukier. Mus przełożyć do pucharków. Udekorować bitą śmietaną i oprószyć startą czekoladą.
Przepis z gazety "Moje gotowanie" - wrzesień 2011 nr 9 (202)
A teraz dodam coś od siebie:
- czekoladę najlepiej jest roztopić w kąpieli wodnej, bo jeśli wrzucimy ją bezpośrednio do garnucha, może ona się nam przypalić przez co i stać się gorzka. A co to jest ta kąpiel wodna? Bierzemy miskę (plastikową lub żelazną), którą stawiamy na garnku z gorącą wodą. Najlepiej zestawić garnek z ognia i nałożyć nań miseczkę z czekoladą i poczekać, aż czekolada zacznie się rozpuszczać, wystarczy tylko po kilku minutach ją zamieszać.
- co do czekolady, woda w rondelku cały czas musi być ta sama (niepodgrzewana, niedolewana). Zbyt wysoka temperatura może czekoladzie zaszkodzić, może się, np. warzyć.
- podobnie postępujemy z żółtkami. Najpierw je z w miseczce roztrzepujemy na gładką masę, stawiamy na garnek z wodą (woda nie dotyka do miski), a potem "pieścimy" w kąpieli wodnej (garnek z wodą stoi na malutkim ogniu) i cały czas je ubijamy, aż do zgęstnienia.
- co do czekolady, woda w rondelku cały czas musi być ta sama (niepodgrzewana, niedolewana). Zbyt wysoka temperatura może czekoladzie zaszkodzić, może się, np. warzyć.
- podobnie postępujemy z żółtkami. Najpierw je z w miseczce roztrzepujemy na gładką masę, stawiamy na garnek z wodą (woda nie dotyka do miski), a potem "pieścimy" w kąpieli wodnej (garnek z wodą stoi na malutkim ogniu) i cały czas je ubijamy, aż do zgęstnienia.
Tutaj zobaczycie jak rozpuścić najlepiej jest czekoladę.
Pycha, lubię takie smakowitości z alkoholem :-)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie ...
Nie pozostaje nic innego jak tylko go zrobić :))
UsuńPozdrowionka.
Na pewno bedzie mniam,mniam, przepis bardzo się przyda na jesienną chandrę, czekolada poprawia samopoczucie, a odrobina spotęguje dobry humor.
OdpowiedzUsuńOj tak na te długie, przygnębiające wieczoey odrobina czekolady nie zaszkodzi a wręcz pomoże...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
ślinka cieknie...
OdpowiedzUsuń:))
UsuńJakie pyszności mniamciu, uwielbiam czekoladę, chyba jestem od niej uzależniona. Niby to dobrze bo to źródło magnezu, ale moje kolejne uzależnienie -kawa- wszystko niweczy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrowia i uśmiechu życzę:)
kasia
Kasiu to Ty razem z moim mężem możecie podać sobie rączkę... :)
UsuńOn też jakby mógł, to codziennie mógłby ją jeść ja niekoniecznie.
Ale za to kawę codziennie... koniecznie. Kiedyś piłam kawę taką
bez cukru i śmietanki, niestety ale teraz bez tego jakoś zaczęła
mi szkodzić...
Pozdrawiam serdecznie.
Ależ przepyszna bomba kaloryczna hehe Pozdrawiam i zdrowia dla całej Twojej rodziny JaGa. Dawno nie zagladalam i cieszę sie że Twojej Mamie już zdrowotnio lepiej.
OdpowiedzUsuńTo prawda Ulu, że to bomba kaloryczna...
UsuńDziękuję w imieniu mamy i swoim.
Pozdrowionka.
zapachniało mi wspaniale! dobrze, ze jestem po obiedzie, bo by mi ślinka pociekła:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak w ogóle wchodząc na blogi kulinarne - koniecznie - trzeba być najedzonym, aby coś tam nie pociekło... :))
UsuńPozdrowionka.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczny mus czekolady z delikatną nutą likieru to jest to co uwielbiam. Niestety dla dzieci takie desery się nie nadają, ale można wykorzystać coś innego. Ja im robię desery z przepisów https://wkuchnizwedlem.wedel.pl i zawsze je zjadają do końca. Tym bardziej, że u nas wszyscy są maniakami czekolady.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń