Miałam dzisiaj zacząć pisaninę na moim onetowym blogu, ale wyszły z tego nici, więc żywo przeniosłam ten post z tamtego bloga na ten.
W żaden sposób nie mogłam zamieścić na tamtym blogu fotek. Czyżby znowu jakieś zmiany wprowadzili, a może już zapomniałam jak to się robi (zapewne nie... ale)?!
A wszystko miało zaczynać się tak ładnie...
No i jestem bardzo, bardzo zła!!!
(poniższy tekst przeniesiony jest z Onetu)
Witajcie moi drodzy, o jejku jak mnie tu długo nie było !
Od dzisiaj jednak postanowiłam, że teraz będę urzędować więcej na tym blogu, mniej na tym drugim (tak myślałam, pisząc tego posta). Muszę, bo niedługo zapomnę jak tutaj wszystko „lata” i będę musiała poznawać wszystko od nowa. A na to nie mam chęci ani czasu. (Mimo szczerych chęci, nie udało się... o!)
Dzisiaj chcę Wam zaproponować smaczną zupę kalafiorową z dodatkiem koperku. A przy okazji pisania o tej zupie, mam do Was pytanie – czy gotując obiad, robicie go zawsze z dwóch dań?
Będąc młodą mężatką i owszem, starałam się przypodobać mężowi i… rozpieszczałam go dwoma daniami no i jeszcze jakimiś deserami. Oczywiście wtedy i dzieci jeszcze w domu były, więc chciałam, by też mamę chwaliły :)
A teraz, no cóż, powiem szczerze, że ja już nie gotuję dwóch dań na obiad, bo… nie chce mi się dla dwóch „dziadków” robić takich ceregieli. Po prostu gdy mam drugie danie, to jest tylko drugie, no może nieraz jakie ciacho upiekę. Ale to też zależy od moich chęci. Zaś gdy pierwsze, to też ono jest bez drugiego, ale… zawsze jest jakiś dodatek do zupy, abo placki ziemniaczane, abo naleśniki z różnym farszem, albo jakieś racuchy itp. A u Was jak to z tymi daniami jest?
Teraz pozwolę sobie zacytować Lucynę Ćwierczakiewiczową – odnośnie warzenia zupy. „Najlepszą proporcyą przy zupach jest zastosowanie garnka do liczby osób, rachując zawsze kwaterkę na jedną osobę, czyli kwartowy garnek na cztery osoby. Przy rosołach i zupach mięsnych trzeba uważać, aby samego płynu była kwaterka na osobę pomnąc, że mięso zajmuje dosyć mięsa w garnku. (…) Dziś nauka poszła dalej, bo i szumowanie rosołu zaniechano: szumowiny same opadną na spód.” Nie wiem czemu ja dalej te szumowiny zbieram :)
KWATERKA = 1/4 litra
KWARTA = 4 kwaterki
ZUPA KALAFIOROWO-KOPERKOWA
Składniki:
- 1 nieduży kalafior,
- 3-4 skrzydełka lub 2 udko z kurczaka,
- kostka bulionu drobiowego,
- 2 marchewki, 1 pietruszka nieduża, kawałek selera,
- 4 do 5 ziemniaków,
- 1 pęczek koperku,
- mała śmietana KSM-ka 12%,
- 2 łyżki mąki,
- opcjonalnie: przecier pomidorowy, natka pietruszki do przybrania,
- do smaku: sól, pieprz, ziele angielskie, listek laurowy, odrobina cukru.
W żaden sposób nie mogłam zamieścić na tamtym blogu fotek. Czyżby znowu jakieś zmiany wprowadzili, a może już zapomniałam jak to się robi (zapewne nie... ale)?!
A wszystko miało zaczynać się tak ładnie...
No i jestem bardzo, bardzo zła!!!
(poniższy tekst przeniesiony jest z Onetu)
Witajcie moi drodzy, o jejku jak mnie tu długo nie było !
Od dzisiaj jednak postanowiłam, że teraz będę urzędować więcej na tym blogu, mniej na tym drugim (tak myślałam, pisząc tego posta). Muszę, bo niedługo zapomnę jak tutaj wszystko „lata” i będę musiała poznawać wszystko od nowa. A na to nie mam chęci ani czasu. (Mimo szczerych chęci, nie udało się... o!)
Dzisiaj chcę Wam zaproponować smaczną zupę kalafiorową z dodatkiem koperku. A przy okazji pisania o tej zupie, mam do Was pytanie – czy gotując obiad, robicie go zawsze z dwóch dań?
Będąc młodą mężatką i owszem, starałam się przypodobać mężowi i… rozpieszczałam go dwoma daniami no i jeszcze jakimiś deserami. Oczywiście wtedy i dzieci jeszcze w domu były, więc chciałam, by też mamę chwaliły :)
A teraz, no cóż, powiem szczerze, że ja już nie gotuję dwóch dań na obiad, bo… nie chce mi się dla dwóch „dziadków” robić takich ceregieli. Po prostu gdy mam drugie danie, to jest tylko drugie, no może nieraz jakie ciacho upiekę. Ale to też zależy od moich chęci. Zaś gdy pierwsze, to też ono jest bez drugiego, ale… zawsze jest jakiś dodatek do zupy, abo placki ziemniaczane, abo naleśniki z różnym farszem, albo jakieś racuchy itp. A u Was jak to z tymi daniami jest?
Teraz pozwolę sobie zacytować Lucynę Ćwierczakiewiczową – odnośnie warzenia zupy. „Najlepszą proporcyą przy zupach jest zastosowanie garnka do liczby osób, rachując zawsze kwaterkę na jedną osobę, czyli kwartowy garnek na cztery osoby. Przy rosołach i zupach mięsnych trzeba uważać, aby samego płynu była kwaterka na osobę pomnąc, że mięso zajmuje dosyć mięsa w garnku. (…) Dziś nauka poszła dalej, bo i szumowanie rosołu zaniechano: szumowiny same opadną na spód.” Nie wiem czemu ja dalej te szumowiny zbieram :)
KWATERKA = 1/4 litra
KWARTA = 4 kwaterki
ZUPA KALAFIOROWO-KOPERKOWA
Składniki:
- 1 nieduży kalafior,
- 3-4 skrzydełka lub 2 udko z kurczaka,
- kostka bulionu drobiowego,
- 2 marchewki, 1 pietruszka nieduża, kawałek selera,
- 4 do 5 ziemniaków,
- 1 pęczek koperku,
- mała śmietana KSM-ka 12%,
- 2 łyżki mąki,
- opcjonalnie: przecier pomidorowy, natka pietruszki do przybrania,
- do smaku: sól, pieprz, ziele angielskie, listek laurowy, odrobina cukru.
Przygotowanie.
1. Do garnka wkładamy skrzydełka i zalewamy
wodą, gotujemy do czasu, aż utworzą się szumowiny, które zbieramy łyżką
cedzakową. W czasie gdy wywar mięsny się gotuje obieramy marchewkę
(kroimy w paseczki lub kostkę albo ścieramy na tarce o dużych otworach),
pietruszkę i seler, które podobnie traktujemy jak marchewkę. Po
zebraniu szumowin przygotowane warzywka wrzucamy do wywaru, dodajemy 3-4
ziaren ziela angielskiego i listek laurowy i kostkę bulionową. Gotujemy
na małym ogniu.
2. A teraz obieramy ziemniaki, kroimy w
kostkę, kalafior płuczemy i dzielimy na różyczki, koper płuczemy i
drobno siekamy. Wrzucamy wszystko oprócz kopru do zupy. Koper dodaję na
samym końcu, gdy zupa prawie jest gotowa. Musimy także sprawdzić czy
mięso z kurczaka jest miękkie, jak miękkie to wyjmujemy z zupy i
oddzielamy mięso od kości. Oddzielone mięso wrzucamy do zupy.
3. Gdy ziemniaki i kalafior są już miękkie,
wrzucamy koper i rozrabiamy śmietanę z mąką. Najlepiej to robić w
zakręcanym słoiku, mocno nim wstrząsając i dolewając do niego po trochu
gorącej zupy, aby śmietana nam się nie zważyła. Ja gdy nie mam słoika
pod ręką, robię to w garnuszku półlitrowym. Wsypuję do niego mąkę,
dodaję odrobinę zimnej wody na tyle aby uzyskać taką papkę, która musi
mieć konsystencję gęstej śmietany i potem po trochu dodaję śmietanę i
mieszam. Gdy wszystko dokładnie jest rozmieszane (nie ma grudek) po
troszku dolewam do kubka gorącej zupy i za każdym razem mieszam. Potem
wszystko wlewam do zupy i zagotowuję, mieszając.
4. Na samym końcu dodaję sól, pieprz,
odrobinę cukru – do smaku. Możecie też dodać przecieru pomidorowego
podczas dodawania koperku. Wszystko jeszcze chwilkę podgotować.
Ponieważ z poprzedniego dnia ostały mi się klopsiki z obiadu, więc dołożyłam je do zupy.
I do tej właśnie zupy zrobiłam naleśniki z jabłkami o których pisałam wcześniej tu: http://jaga-babciaradzico.blogspot.com/2012/09/nalesniki-z-jabkami.html
I do tej właśnie zupy zrobiłam naleśniki z jabłkami o których pisałam wcześniej tu: http://jaga-babciaradzico.blogspot.com/2012/09/nalesniki-z-jabkami.html
Dobrze, że przybył Pan Chichotek i mnie rozweselił :)))
W restauracji gość zamawia ciastka. Gdy kelnerka mu je przynosi, on mówi:
- Za te ciasteczka całuję w usteczka!
Po chwili zamawia jeszcze pączki. Kelnerka mu je przynosi:
- Za te pączki całuję w rączki!
Klient ze stolika obok:
- Niech pan zamówi jeszcze zupę!
- Czy byłem tu wczoraj? - pyta się gość barmana w nocnym lokalu.
- Był pan!
- I przepiłem pół miliona?
- Tak!
- Co za szczęście! już myślałem, że zgubiłem...
- Za te ciasteczka całuję w usteczka!
Po chwili zamawia jeszcze pączki. Kelnerka mu je przynosi:
- Za te pączki całuję w rączki!
Klient ze stolika obok:
- Niech pan zamówi jeszcze zupę!
- Czy byłem tu wczoraj? - pyta się gość barmana w nocnym lokalu.
- Był pan!
- I przepiłem pół miliona?
- Tak!
- Co za szczęście! już myślałem, że zgubiłem...
Zawsze wybieram zupe zamiast drugiego dania...
OdpowiedzUsuńA humor... zasmialam sie w glos!
Serdecznosci
Judyta
Ja kiedyś to zup prawie nie jadałam.
UsuńI za nimi nie przepadałam.
Z chwilą jednak zamążpójścia
musiałam zacząć je gotować - mąż za
zupami przepada (zwłaszcza moimi :)))
I tak gotuję je doi dzisiaj,
chociaż dalej za nimi nie przepadam.
Serdeczności zostawiam.
Oj, zupka z mojego smaku. Serdecznosci
OdpowiedzUsuńJest bardzo smakowita... :))
UsuńPozdrowionka.
Takie zupy wręcz uwielbiam. Pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę, że do gustu przypadłam z tą zupką... :))
UsuńSerdeczności zostawiam.
Zupa boska (wcale Ci nie kadzę, bo prawie wszystkie Twe przepisy od razu uskuteczniam!)... Odwzajemniam się, JaGo, dowcipasem:
OdpowiedzUsuńJeden przedszkolak mówi do drugiego:
- U mnie modlimy się przed każdym posiłkiem.
- U mnie nie. Moja mama bardzo dobrze gotuje.
całuję przesmacznie
Andrzejku Klaterku ależ ja po
UsuńTwoim ostatnim poście to nawet
nie śmiem myśleć, że mi kadzisz :))
I bardzo mnie to cieszy, że moje
przepisy od razu wdrażasz w swojej
kuchni. Czy może być coś lepszego
dla mnie nią to co napisałeś?
Nie!
Ło matko, to ja też bym się modliła przed każdym posiłkiem gdybym miała tak umiejącą mamę gotować... hihihi :)
Odwzajemniam przesmaczne całusy,
Przeważnie gotuję tylko drugie danie, choć bywa, że zupę też uwarzę, ale taką gęstą, że łyżka w niej stoi.
OdpowiedzUsuńPrzez cały sezon używam brokułów i kalafiorów, nawet dziś do obiadu były kalafiory.
Zupa kalafiorowa to jedna z moich ulubionych i przyrządzam ją tak samo jak Ty, tylko używam śmietany 18- procentowej, bo taką zawsze mam w lodówce. Nawet koperek mam w słoiczku w zamrażarce i dodaję go prawie do wszystkich potraw.
Niedzielne buziaczki.
Pamiętam Aniu jak kiedyś byliśmy na wczasach w dawnym NRD.
UsuńOni też zup nie gotowali. Ale nam wszystkim wczasowiczom
u nich przebywającym, pewnego razu zachciało się zup.
Poszliśmy więc z petycją o ugotowaniu zupy do kuchni.
No i ugotowali nam, czemu nie, ale była tak gęsta, że
łyżka w niej stała.
Ja nieraz też i użyję 18%, jak nie mam tej drugiej.
A używam tej 12% do takich bardziej mdłych zup, bo jest
bardziej kwaskowa od tej 18% i nadaje tym zupom istotniejszy
smak.
No widzisz a ja w tym roku nie mam koperku w zamrażalniku,
bo słabo mi coś w tym roku rósł. Ale zasadziłam go niedawno
ponownie i może załapie się na zamrażalnik.
Koperek w potrawach, też lubię.
Serdeczności zostawiam.
Teraz gospodyniom nie chce się gotować dwóch dań i może jeszcze deseru, wolą tylko drugie, bo łatwiej się nim najeść. Bywa, że na deser gotuję mężowi budyń lub kisiel, bo to najłatwiejsze.
UsuńŚmietana 12 % mi nie smakuje. Koperek po prostu kupuję, siekam i zamrażam. Teraz mam też zamrożoną natkę pietruszki, bo kiedyś sprzedawca dołożył mi do zakupów i nie miałam co z nią zrobić.
Dzisiaj miałam kalafiora do drugiego dania, oczywiście polanego tartą bułką, bo bez niej mi nie smakuje.
Wieczorne uściski.
To prawda Aniu,że drugie jest łatwiej przygotować, ugotowanie zupy wymaga o wiele więcej czasu i poświęcenia. Ja mam takich sąsiadów (młodzi), którzy na obiad zamawiają prawie cały czas pizzę a sąsiadka z dołu cały czas tłucze kotlety. A co trudnego jest w zrobieniu kotlwta, chwila moment i gotowe. A zupa to jednak jet o wiele bardziej wymagająca.
UsuńNo i właśnie ja też zakupiłam koperek, posiekałam go i do zamrażalnika wstawiłam, bo pietruszkę zieloną, to mam z działki.
Mi też kalafior polany tartą bułeczką z masełkiem, najlepiej smakuje.
Serdeczności zostawiam.
Zupę kalafiorową bardzo lubię. Jeżeli już gotuję zupę, to musi w niej stać łyżka, jak w NRDowie. Córka nasza była na kolonii w NRD i również skarżyła się na jedzenie. Jednak nasza kuchnia jest dobra i smaczna. Niemcy, którzy do naszego miasta licznie przyjeżdżają żrą wszystko co im do rąk wpada, bo dla nich wszystko jest tanie. Stołówki i piekarnie są oblegane przez nich. pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo w mojej zupie też nie jest sama woda, ale za takimi łyżkami stojącymi w zupie, to nie przepadam :)) Niemiaszki wiedzą gdzie dobrze, zdrowo i tanio pojeść. Jak przyjeżdża mój kuzyn z Niemiec, to nie może się nachwalić naszego jedzenia, mówi, że ono wprost pachnie...
UsuńA pieczywem wszelkim to się napycha jak chomik :))
Pozdrawiam serdecznie.
...dotąd przyrządzałam albo kalafiarową albo koperkową, nie pomyślałam, że można stworzyc jedną z dwóch, świetny przepis, zastosuję. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Ja też tak robiłam, jednak wpadłam na pomysł połączenia obydwu zup, no i zjadłam ze smakiem.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Mam nowy sposób na kalafiorową. W blenderze miksuję część kalafiora z płynem w ktorym się gotowal z zasmażką i odrobina mleka, a resztę różyczek potem dodaję . Leciutka to zupka i nietucząca. Koperek tez dodaję jak mam. Pozdrawiam JaGa serdecznie
OdpowiedzUsuńUleczko też brzmi pysznie Twoja zupka, chociaż ja za przetartymi zupkami nie przepadam. Jednakże kiedyś wypróbuję i Twój sposób ugotowania tejże zupki - dzięki.
UsuńCałuski.
rzadko robię kalafiorową, bo mąż nie znosi nawet zapachu kalafiora czy brokułów. A gotuję dwa dania, bo po prostu lubimy zupki i nie ma na to rady. Marylko, gotuję na szczęście na dwa a czasem trzy dni, więc nie ma większego problemu. Serdeczności :))
OdpowiedzUsuńNo tak, wszystkie te kapustno-podobne warzywa nie mają zbyt przyjemnego zapachu podczas gotowania. Oczywiście u mnie też zupy zawsze jest pod dostatkiem, która starcza na kilka następnych dni, bo półlitrowego garna zupy nie opłaca się gotować. Dlatego zawsze coś tam do niej dorobię, jakieś placki czy też naleśniki.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Fantastyczny przepis, bardzo lubię zupy, a jesienną porą to szczególny przysmak:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJesienną porą wszelkie zupki są super, bo potrafią nas rozgrzać i są mniam....
UsuńPozdrawiam cieplutko.
nie przepadam za zupami, choć gotowałam je prawie 30 lat. teraz nie zbliżam sie nawet do kuchni, ktos inny gotuje lepiej.
OdpowiedzUsuńserdecznosci
To ja podobnie jak Ty Ewuś, też za zupami nie przepadam,
Usuńza to mój mąż za nimi przepada, zwłaszcza w moim wykonaniu
- nie chwaląc się :))
Ty to masz dobrze z tym gotowaniem :))
Serdeczności zostawiam.
Podobnie jak Ty nie robię już obiadu z dwóch dań. Dzieci na swoim a nam starszej młodzieży już nie potrzeba tyle jedzenia. W sobotę piekę zawsze jakieś ciasto. Dzielę się z dziećmi. Córki poszły w moje ślady i też starają się coś upiec na niedzielę. Też nam przynoszą coś słodkiego. Korzystamy czasem z Twoich przepisów. Serdecznie za nie dziękujemy.
OdpowiedzUsuńDowiedziałam się, że rzucając kości lub kurę do zupy na wrzątek nie ma szumowin. Sprawdziłam -prawda. Po wrzuceniu buraków do barszczu nie przykrywamy garnka to zachowuje kolor - prawda. Spróbuj.
Pozdrawiam serdecznie
My już Aniu się nagotowałyśmy obiadów z dwóch dań,
Usuńniech teraz młodzi w kuchni rządzą. Chociaż... u
młodych nie widzę raczej tak wielkiego zapału do
gotowania. Ale to raczej główną przyczyną chyba jest
brak czasu, bo ciągle tylko praca i praca...
Niestety, ale takie czasy nastały, że trzeba pracy
pilnować.
Ło matko, ja też o tym wiedziałam, tylko zawsze zapomnę,
Dzięki za przypomnienie. Ale o tym,żeby "Po wrzuceniu buraków do barszczu nie przykrywamy garnka to zachowuje kolor - prawda"
- spróbuję i bardzo dziękuję.
Serdecznie pozdrawiam.
uwielbiam zupy..muszę mieć zupkę codziennie..drugie niekoniecznie..wesoło tu , fajnie u Ciebie
OdpowiedzUsuńPozdrowienia jesienne ale ciepłe ślę z mojej Krainy:0
Witaj Pat w moich skromnych progach :)
UsuńBardzo mnie to cieszy, że Ci się u mnie podoba...
Pozdrawiam serdecznie.
A tak :) I zaglądnę sobie tu od czasu do czasu:)
UsuńNo i bardzo dobrze i to mnie cieszy :)
UsuńPozdrowionka.
Lubię ponad wszystkie zupy. A jesienią jest bardzo rozgrzewająca. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA jakże, jesienną porą zupka na rozgrzewkę, jak najbardziej.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.