Jakże miło jest w mroźne, zimowe dni wypić filiżankę gorącej herbaty i zjeść bułkę z czymś, co przypomni nam lato. I tym czymś, może być między innymi suszona gruszka podana na słodko. Zapewne to ona właśnie, może nam sprawić wiele przyjemności, popieścić nasze podniebienia i rozgrzać wraz z herbatką w te srogie, zimowe dni. Nie powiem ile to można przechowywać, bo u
mnie zniknęły zawsze w ciągu dwóch tygodni ... :))
mnie zniknęły zawsze w ciągu dwóch tygodni ... :))
SUCHA KONFITURA Z GRUSZEK
Składniki:
na 2 słoiki po 500 ml
1 kg gruszek
1 kg cukru
2-3 łyżki miodu
Przygotowanie:
Gruszki umyć, cienko obrać ze skórki, przekroić na pół. Wykroić gniazda nasienne. W rondlu zagotować cukier, miód i 2 szklanki wody. Wrzucić gruszki, smażyć na małym ogniu 30 minut. Odstawić na 24 godziny. Ponownie smażyć 30 minut, aż do chwili gdy owoce staną się przezroczyste.Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Gruszki wyjąć z syropu, ułożyć na blasze, suszyć w niskiej temperaturze jedną godzinę (musicie pilnować, aby za bardzo się nie wysuszyły, to zależy od tego jak mocno piekarnik grzeje)). Odstawić na 24 godziny w suche miejsce. Następnego dnia owoce zamoczyć w syropie, osączyć i znowu powoli suszyć. Kiedy gruszki będą suche, ale miękkie w środku, przełożyć do wyparzonych słoików i szczelnie zamknąć.
Możecie także zrobić syrop z orzechami, będzie bardziej wybornie
W pozostałym syropie można usmażyć orzechy włoskie, przełożyć do słoików, zamknąć. Potem będziemy mogli nimi napełniać połówki gruszek i zajadać ze smakiem.
Życzę smacznego ...
Witaj
OdpowiedzUsuńUwielbiam gruszki...może ktoś mnie w tym roku na nie zaprosi :)
Pozdrawiam wieczorowo smacznie :)
Morgano ja też gruszki uwielbiam, niestety, ale na działce swej ich nie mam. Dobrze, że sąsiad obok je ma... :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Powalasz przepisami, Marylko :)) Zapisałam, przepis brzmi bajkowo. Pozdrawiam cieplutko :))))
OdpowiedzUsuńtak się składa, że mam drzewo z gruszkami i w tym roku ma bardzo dużo owoców:)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na tą suchą konfiturę:)
pozdrawiam:)
kullinaria:)
Euredyko, a ja lubię "powalać" ... :)) A bajka o gruszce, hmmm ... zapewne ciekawą by była ...
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
To nic innego się nie pozostaje Lenko, jak tylko zakasać rękawy i robić te gruszki. Skoro masz tyle gruszek, postaram się jeszcze jakiś temat podrzucić na nie ...
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Mamy na działce grusze, ale jakoś w tym roku nie obrodziły, możliwe, że obmarzły.
OdpowiedzUsuńDla mnie za dużo słodyczy w tych gruszkach i za dużo z nimi zachodu.
Pozdrawiam słodziutko.
No tak ANNO, to jest istna bomba kaloryczna, ale za to jaka dobra...:))
OdpowiedzUsuńA o zachodzie, to już nie będę mówiła.
Serdecznie pozdrawiam.
To musi być "boskie danie"! Wręcz czuję ich słodycz! Nie ma lepszego owocu dla mnie jak gruszka we wszelkich odmianach. Nie sprawdzałam czy masz podany przepis na gruszki w occie. Znajdę mój najlepszy przepis i podrzucę. Sa rewelacyjne, ale ja jestem wobec nich całkiem bezkrytyczna.
OdpowiedzUsuńJuz czuję, ze to musi być pychotka, ale ile z tym roboty... u mnie nie chwyci. Pozostanę przy surowych, w zimie tez można kupić w markecie.
OdpowiedzUsuńPozdrówka
Joter będę Ci bardzo wdzięczna za ten przepis na gruszki w occie, który zechcesz mi podrzucić. Z góry dziękuję ...:)
OdpowiedzUsuńBuźka !
Azalko, faktycznie, że roboty z tym jest nie mało. Surowe, i owszem też są dobre, ale zapewne nie będą tak pyszne jak te ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.