poniedziałek, 15 stycznia 2018

Zupa burakowa

Tak tę zupę nazywa mój wnusio. Pamiętam jak był jeszcze mały, zawsze pytał się – „babciu, kiedy zrobisz zupę burakową” i tak jest do dzisiejszego dnia. Choć ma bez mała 20 lat.

Zawsze mówi o niej „moja ulubiona”, myślę, że Wy też ją polubicie. Zresztą nie tylko wnusio jest w tej zupce zakochany, ale i inni domownicy… też.


SKŁADNIKI:

… 3-4 skrzydełka drobiowe lub inny kawałek mięsa czy też kości, 

… 3-4 buraki,

… 5-6 ziemniaków,

… marchewka, pietruszka,

… śmietana 18%,

… 2 łyżki mąki,

… 3 ziela angielskie,

… listek laurowy,

… do smaku: pieprz, sól, cukier,

… sok z cytryny lub ocet winny,

… natka pietruszki do posypania.

PRZYGOTOWANIE:

♦ Buraki wyszorować pod bieżącą wodą, umyć, ugotować (czas gotowania 40-60 min). Gdy są już miękkie, zalać zimną wodą, lepiej się obiera), ostudzić a następnie obrać ze skórki. Pokroić w paseczki lub zetrzeć na tarce o dużych otworach. Dodać 2-3 łyżek soku z cytryny lub octu (octu mniej niż soku z cytryny), wymieszać, ostawić.



♦ Do garnka włożyć skrzydełka lub inne mięso, warzywa: marchewka, pietruszka. Możecie ją pokroić lub zetrzeć na tarce. Ja daję w całości, przekrojone od szerszej strony na krzyż (3-4cm), tak jak do rosołu. Dodać listek laurowy i ziele angielskie, ziemniaki obrane i pokrojone w kostkę.



♦ Gdy wywar mamy już gotowy i warzywa są miękkie dodajemy buraczki. Jeżeli spróbujecie i wyda się za mało kwaskowa zupa, możecie dodać jeszcze troszku soku czy octu. Doprawiamy pieprzem, solą i odrobiną cukru – do smaku.



♦ Do słoiczka wsypujemy mąkę, wlewamy śmietanę, słoik zakręcamy i trzepiemy, aż śmietana dobrze połączy się z mąką. Można też rozmieszać w kubku. Wlewamy zawartość słoika do zupy, mieszając gotujemy zupę, aż się zagotuje.

Gotową zupę rozlać do talerzy, posypać natką pietruszki. Zupa zawsze lepsza jest na drugi dzień.

P.S.
Takie co bardziej ciekawsze posty z Onetu, zostaną przyniesione na ten blog.

28 komentarzy:

  1. Apetycznie wygląda, znakomicie pachnie, to rarytas wśród zup.
    Szablon zmieniłam, blog i komentarze już działają, zapraszam i pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, jak Tobie ta zupka już nawet pachnie - to jest dobrze :))

      Serdeczności.

      P.S.
      Cieszę się z Twojego powrotu na bloga. A na drugi raz, jakby co, to zrób tak jak Ci na FB napisałam. Zrób blokadę, albo wciągnij na czarną listę i nie rezygnuj z blogowania.

      Usuń
    2. Dziękuję za dobre porady;
      Buziaki dla Ciebie :)

      Usuń
    3. Jolu tyle tych blogów na różnych serwerach miałam, że już mi się pokićkało. Na Bloggerze, nie ma takiej opcji o jakiej Ci napisałam. Jak zwykle, pomyliłam się, ale przez te różne przeprowadzki jestem już zakręcona :))

      Usuń
  2. A, wiesz JaGuś, że skorzystam z Twojego przepisu, bo nie robiłam takiej zupy. Zawsze był barszcz, a tu zupa burakowa, na pewno jest smaczna. Dam znać jak ugotuję...pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj Danusiu, a na pewno Ci zasmakuje i opowiesz mi o tym :)
      Serdeczności.

      Usuń
    2. Witaj JaGuś. Ugotowałam dzisiaj 2 litry tej zupy burakowej. Polecam Twoim czytelnikom, bo zupka jest pyszna. Jeżeli mogę coś doradzić, to dla lepszego koloru warto odłożyć dwie łyżki tych wymieszanych buraków z octem i dodać je na samym końcu, kiedy zupa będzie już całkowicie gotowa. JaGuś wkrótce wstawię przepis na bloga, tylko muszę go zredagować. Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za przepis.

      Usuń
  3. Barszcz czerwony robię w nieco inny sposób, ale przyznam, że podoba mi się dodawanie ugotowanych buraczków. Spróbuję więc tego przepisu.
    Mój synek w przedszkolu jadał "zupę ziemniakową".
    Serdeczności Marylko ślę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się Aniu, że jeśli zrobisz w taki sposób buraczki jak napisałam zachowają swój kolor i zupa będzie naprawdę burakowa.
      Dzieci to mają swoje pomysły i nazwy, i to jest fajne :)

      Buziaki.

      Usuń
  4. Takie niby proste w wykonaniu a takie samaczne, aż mi się jeść zachciało :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to smacznego, jak ugotujesz :)
      Serdeczności.

      Usuń
  5. Też gotuję czasami tę zupę, tyle, że pod koniec dodaję nieco płynu z kiszonych ogórków. Wychodzi z tego taki cyganiony barszcz.
    ściskam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaterku do zup burakowych można dodawać pod koniec gotowania różne kwasy: cytrynowy, z ogórków a nawet z kiszonej kapusty. Oczywiście dodać trzeba tyle co do smaku, coby zupy nie przekwasić. Ocet można dodać tylko wtedy jak nie ma się w domu innych, naturalnych zakwaszaczy. I wtedy też zupa zyskuje, bo za każdym razem może mieć nieco inny smak. Także wiele może być "cyganionych barszczy".

      Serdeczności.

      Usuń
  6. Bardzo interesująca zupka. Jestem ciekawa jak będzie smakować bez śmietany bo tej nie używam. Cieszę się, że z Onetu przenosisz takie fajne przepisy. Twój blog to przecież skarbnica.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Lusiu i bez śmietany na pewno będzie też pyszna!
      Mam nadzieję, że Blogger będzie bardziej przyjazny dla mnie i mojego bloga, i że za jakiś tam czas nie każe mi się stąd wynosić, bo już tego bym nie zniosła!

      Buziaki.

      Usuń
  7. JaGuś, zupełnie inaczej robię barszcz czerwony, ale każda gospodyni ma swój sposób na każdą zupę.
    Buraki obieram, gdy są surowe, kroję na kilka kawałków i wrzucam do zimnej wody, a gdy się ugotują, to je trę. Pani Gessler dodaje do barszczu jeszcze cząstki kwaśnych jabłek.
    Inaczej też zabielam każdą zupę i nie dodaję do niej mąki.
    Ale, jak pisałam, każda gospodyni ma swój sposób.
    Dodam, że warto jeść buraczki, obojętnie w jakiej postaci.
    Gorąco pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda dobra gospodyni ma swoje ulubione, sprawdzone przepisy na dania, i każda z nas gotuje je po swojemu. Najważniejsze by wszystkim smakowało! A z tymi jabłkami to nie próbowałam i nawet nie pomyślałam coby je dodać do barszczu czerwonego.
      Bardzo mnie cieszy, jak każda z was podaje swój przepis na tą zupkę. Jest z czego wybierać :)

      Serdeczności.

      Usuń
    2. JaGuś, bardzo dużo nauczyłam się od Magdy Gessler, bo często oglądam jej "Kuchenne rewolucje", nawet jeśli to są powtórki.
      Do zakwaszania potrawy dodaję octu jabłkowego, który zawsze mam w kuchni. Dodaję go do wszystkich surówek.
      Ilekroć po ugotowaniu trę buraczki, to zawsze połowę zjadam, bo ugotowane w wywarze warzywnym z jakimś dodatkiem mięsa z kością, wybornie smakują.
      Gorąco pozdrawiam.

      Usuń
    3. Ja też lubię oglądać programy z Magdą Gessler, bo można z nich się dużo nauczyć . Ja też dużo używam octu jabłkowego czy też winnego, zamiast spirytusowego.
      Buraczki dla mnie są pyszne pod każdą postacią. Pamiętam jak zawsze przygotowywałam je do słoików, to zawsze, prawie połowę zjadłam.

      Serdeczności.

      Usuń
  8. Ciekawa zupa. Nie jadłam jeszcze. Muszę spróbować tego przepisu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sikoreczko a jak ją ugotujesz, to na pewno zasmakujesz. :)
      Serdeczności.

      Usuń
  9. Ja właśnie dzisiaj robiłam moją wersję burakowej.:) Nawet trochę podobna.:)
    Na rosole (jak nie mam to na kostce bulionu cielęcego). Buraki surowe obieram i kroję w drobne, dość cienkie plasterki. Gotuję w bulionie. Jeśli mam, to dolewam pół szklanki soku jabłkowego (kupuję taki lekko pasteryzowany, z kranikiem, on jest naturalnie mętny i pyszny):). Jeśli nie mam soku, to dodaję pokrojone na ćwiartki jabłko, ze skórką, ale bez gniazd nasiennych. Jabłko po pewnym czasie wyjmuję, bo nie jest zbyt smaczne. Ale sprawia, że buraki zachowują piękny kolor. Doprawiam śmietaną, pieprzem. W zależności od smaku dodaję szczyptę cukru, lub trochę soku z cytryny. Ale to zależy, jak słodkie są buraki.:) Podaję z tymi gotowanymi burakami. Jak dzieci były małe, to dostawały bez buraków, teraz jedzą wszystko, nawet botwinkę.:)
    O jabłkach usłyszałam kiedyś w Trójce, przy okazji podawania przepisów świątecznych. I kiedyś na kartonie gotowego barszczu buraczanego znalazłam w składzie sok jabłkowy.
    A barszcz to już zupełnie inna zupa.:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już mówiłam wcześnie, dobrze, żę każda z Was chce się dzielić swoim sposobem na tą zupę. I każda ma swój ciekawy przepis. I właśnie będę musiała spróbować zrobić burakową następnym razem z jabłkami.
      Dziękuję za ten przepis :)
      Taaak, barszcz to już całkiem inna bajka :)

      Serdeczności.

      Usuń
    2. Jak jabłko będzie ze skórką, to łatwiej je będzie wyciągnąć. Próbowałam, nie jest smaczne.
      Sok miałam kiedyś jabłkowo-aroniowy. Smak zupy był normalnie buraczany, a kolor obłędny.:)))

      Usuń
    3. Widzisz Grażynko jak to warto czasami w kuchni eksperymentować , i czasami efekt bywa zaskakujący :))
      Dziękuję :)

      Serdeczności

      Usuń
  10. Thank you very much.
    Regards

    OdpowiedzUsuń
  11. Musi być przepyszna, wypróbuję. Dziękuję za przepis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie Joanno musisz ją spróbować :))
      Buziaki.

      Usuń

Super, że tu jesteście - bardzo mnie to cieszy, a serce me - wyskoczyć chce! Z radości - oczywiście :)

Sposób komentowania:
Wybrać-Nazwa Adres URL
Wpisać nazwę w pierwszym okienku
Adres URL w drugim - czyli adres bloga.
Anonimowi- nazwę proszę pisać w komentarzu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy

Witam wszystkich i piszę jak się sprawy mają ...

" Żyje się tylko raz. A jeżeli żyje się dobrze, ten raz wystarczy ".
B.Franklin

... i to jest moje motto życiowe. A żyję, niech pomyślę ... o rany, to minęło już pół wieku, czyli jam wiekowa babcia!
Nie tylko jam wiekowa, ale i szczęśliwa babcia, bo mam dwoje wnucząt, które chcą żeby babcia coś dobrego do zjedzenia im zrobiła ... "u babci jest słodko, dom pachnie szarlotką" ...
Znakiem moim zodiakalnym jest Bliźniak, choć w życiu jestem jedynakiem.
Moi drodzy, myślę, że na tym blogu znajdziecie wiele ciekawych i interesujących rzeczy - przecież po to go założyłam, żeby dzielić się z Wami tym co wiem. Jednocześnie zaznaczam, że nie wszystko o czym tu napiszę, zostało przez mnie ugotowane, sprawdzone. Jeśli się zdecydujecie na jakąś potrawę, to na własne ryzyko - niestety.Ja staram się poddać pomysł, który sama prędzej czy później też wypraktykuję, i podzielę się z Wami moimi uwagami.Tak samo i wy możecie swoje uwagi wpisywać, będą mile widziane. WIĘC GOTUJMY RAZEM !!! Jak pożyję jeszcze z pół wieku, to może damy radę -:)